Bywają choroby przewlekłe, bywają też nieuleczalne
Arturo Toscanini, bohater najsłynniejszego, w dodatku zakończonego dożywotnim sukcesem, nagłego zastępstwa, czuwał (patronował) nade mną przez całe wakacje 1976 r., jesień i następną zimę, aż do skutku. Tuż po powrocie ze…