Come together. Wizyta na Abbey Road (2)

To był bardzo długi, ale ekscytujący dzień. Pobudka o czwartej rano, bo na lotnisku trzeba było stawić się przed godziną piątą. Pewnie inni wstawali wcześniej, ale ode mnie z Mysiadła to przecież tylko rzut mokrym beretem. A ten samolot linii Wizzair na lotnisko Luton, którym miałam lecieć, słyszę każdego ranka, jeżeli starty odbywają się w … Czytaj dalej Come together. Wizyta na Abbey Road (2)