Jaki jest twój ulubiony film?

You are currently viewing Jaki jest twój ulubiony film?

European Film Avards (EFA) to organizacja, która co roku przyznaje nagrody dla najlepszych filmów europejskich. Obchodzi 30 rocznicę powstania. Z tej okazji na facebooku zapytała, który film, z pośród 29 dotychczasowych zwycięzców jest filmem najlepszym? 

Powiem szczerze, że jest z czego wybierać, a głosują widzowie z całego świata. Na liście zwycięzców poprzednich edycji, są przecież takie kolosy jak:

  • Przełamując fale (1996), Tańcząc w ciemnościach (2000) i Melancholia (2011) reż. Lars von Trier, 
  • Urga (1993), reż. Nikita Michałkow,  
  • Good Bye Lenin (2003) reż. Wolfgang Becker
  • Życie jest piękne (1998), Roberto Benigni, 
  • Wszystko o mojej matce (1999) i Porozmawiaj z nią (2002), reż. Pedro Almadovar,
  • 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007) reż. Cristian Mungiu, 
  • Amelia (2001) reż. Jean-Pierre Jeunet.

Przynajmniej kilka z nich należy do moich ulubionych. Amelię i Tańcząc w ciemnościach oglądałam wielokrotnie i zawsze z tym samym zainteresowaniem. W mojej firmie powstało nawet opracowanie Amelii dla niewidomych. Oglądali ją w Płocku, w ramach warsztatów podopieczni Fundacji De facto. Także dla nich było to ogromne przeżycie.

Na tej liście są także dwa polskie filmy:

  • Krótki film o zabijaniu (1988) reż. Krzysztof Kieślowski 
  • Ida (2014), reż. Paweł Pawlikowski.

Nie wiem jak to tłumaczyć, ale własnie te dwa filmy na zdobyły dotychczas najwięcej głosów, odpowiednio 16% i 42%, z pośród wspaniałej dwudziestki dziewiątki w facebook-owym konkursie. Nie wiem jak długo będzie trwało głosowanie i jakie grupy, kiedy się uaktywnią, ale ten tymczasowy wynik bardzo mnie cieszy, może to zresztą dobre rokowanie na końcowe zwycięstwo w plebiscycie. Bo to przecież tylko plebiscyt. A jednak.

Pracowałam przy Krótkim filmie o zabijaniu i pamiętam emocje jakie wzbudzał we mnie na etapie scenariusza. Kiedy obraz był gotowy i zaczynaliśmy udźwiękowienie, pierwsza projekcja znowu na długo wytrąciła mnie z równowagi. Pamiętam, jak wracając z działki z kuzynem, prokuratorem w Prokuraturze Generalnej, szczegółowo odpytywałam go o procedury, odwołania od wyroku, warunki wykonywania wyroku i kiedy wyrok jest już nieodwołalny.


On opowiadał o postępowaniach przed Sądem Najwyższym i reakcjach rodzin, których bliskich zabito. Często czują się pokrzywdzone i żądają odwetu, dlatego idea kary śmierci cieszy się taką popularnością wśród prostego ludu. Chcą, aby było jak u Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb. Liczą, że wtedy znajdą ukojenie.  Ale przecież go nie znajdą. Trudno też mówić, że taki wyrok to kara, bo kara powinna dawać szansę na poprawę. Kiedyś wiele przestępstw, a nawet przewinień karano śmiercią. Stosowano też kary okaleczające: obcinano ręce, nogi, nosy, wyłupiano oczy. Tak funkcjonowały ludy pierwotne i kultury starożytne. Od Rzymian wywodzi się ukrzyżowanie. Drakońskie kary, to sformułowanie związane z kodeksem Drakona, który w 621 r. p.n.e. przewidywał śmierć za każde drobne przewinienie. Na szczęście z czasem lista czynów karanych śmiercią była co raz krótsza.

W średniowieczu kara śmierci byłą częścią prawa zwyczajowego. Opisując ludzi, którzy wtedy żyli, w tak innych od naszych uwarunkowaniach psychicznych, moralnych i bytowych, także musimy ich traktować jak inną od naszej cywilizację. Zrozumienie utrudnia ówczesne chrześcijaństwo, obowiązujące wzorce i prawa, ale także fakt, że wielu z tych wzorców nie stosowano w życiu. 

Każde zdarzenie ujmowano w wyraziste formy, wszystko było podniosłe i musiało być zgodne, chociaż powierzchownie, z narzuconymi rygorystycznymi regułami. Wszystko toczyło się publicznie i z wielką intensywnością. Procesje, egzekucje, powitania, pożegnania, wielogodzinne występy kaznodziejów itp. Zbiorowo popadano zachwyt, wylewano wiadra łez i wpadano we wściekłość. Można powiedzieć, że średniowiecze to nieustanny patos.    

Ludzie byli gwałtowni i agresywni, często wszczynano prywatne wojny. Znane były przypadki bijatyk i morderstw nawet przy grze w szachy. Panowała przemoc i samowola. zarówno urzędowo jak i prywatnie. Zarówno ludzie prości jak i panowie rycerze tęgo swe żony bili. Mordowano skrytobójczo nawet krewnych i powinowatych. Zwyczajowo prowadzono odwety, silna była chęć zemsty, czy potrzeba zadośćuczynienia za zraniona dumę. Poczucie sprawiedliwości miało charakter pogański. 

Spisy angielskich koronerów dowodzą, że więcej było zgonów z powodu zabójstw niż z powodów naturalnych. Mówiło się, że wyprawy krzyżowe wymyślono, aby tych wszystkich zabijaków się pozbyć. Swój szczyt osiągnęło okrucieństwo sądowe. Kościół sankcjonował i sam stosował tortury (inkwizycja). Nie brano pod uwagę niepoczytalności czy innych okoliczności. Skazańcom odmawiano sakramentów (mimo protestów Kościoła).

Metody wykonywania wyroku były przeróżne: ścinano głowy, kamieniowano, wieszano, ćwiartowano, łamano kołem, palono na stosie. Zmieniały się formy, bo zmieniały się upodobania, albo np. w okresie Rewolucji francuskiej wynaleziono gilotynę. Wojsko stosowało rozstrzelanie i dało się to zrobić np. z łuku lub kuszy, a potem z karabinu. Był czas kiedy popularnością cieszyły się, w większości krajów zakazane, pojedynki. Tam także zazwyczaj ktoś zostawał rozstrzelany lub usieczony szablą czy mieczem. 

I tak to trwało aż do XX w., kiedy ludzi światłych i wykształconych zaczęły nachodzić chyba odpowiednie refleksje. Zaczęto też ludzkie życie trochę bardziej szanować i uświadamiać, że kara nie jest odwetem w imieniu prawa. Jednak takie rozumowanie przebija się do ogólnej świadomości wolno. Po raz pierwszy zniesiono karę śmierci w 1786 r. w Toskanii. Od 1977 r. za zniesieniem kary śmierci lobbuje Amnesty International i udało się to w większości krajów świata.

W PRL od 1944 do 1956 r. karę śmierci stosowano chętnie i często. Zginęło ponad 3,5 tys osób, głównie w procesach politycznych lub pokazowych (afera mięsna, skórzana). Od 1946 r. nie wykonywano egzekucji publicznych. Od 1956-1988 stracono pond 300 osób. Wydano szereg wyroków śmierci w stanie wojennym, ale później je uchylono. od 1988 r, kary śmierci nie wykonywano, a rok później wszystkim skazanym, zamieniono ją na 25 lat więzienia. Nie mniej dopiero od 1995 r. obowiązywało moratorium, a w 1998 r. kara śmierci została ostatecznie zniesiona. Europejska Konwencję Praw Człowieka, w tym zakresie Polska ratyfikowała w 2013 r. Postulat przywrócenia kary śmierci regularnie zgłasza Unia Polityki Realnej i kolejne twory polityczne Janusza Korwin-Mikke. Projekt PIS, w tej sprawie, z 2004 r. został przez sejm odrzucony.

W czasie, gdy powstawał film Krzysztofa Kieślowskiego, zniesienie kary śmierci było rozważane i padały argument z obu stron. Dlatego ten film miał tak ogromne znaczenie i był ważnym głosem w walce o jej likwidację. Nie zabijaj, a więc nikogo i z żadnych pobudek i pod żadnym pretekstem. Nie zmuszaj nikogo, aby to w twoim imieniu czynił. Zastanów się, czy stanął byś oko w oko ze skazanym i umiał byś mu zadać śmierć.

Postawiony w filmie problem jest uniwersalny i zrozumiały na całym świecie. Obecnie kara śmierci obowiązuje w blisko 70 krajach, ale w wielu z nich, egzekucji się nie przeprowadza. Najwięcej ludzi ginie w Chinach, ale także w USA, kara śmierci jest tam obowiązująca, a w wielu stanach wykonywana. 


Dlatego można twierdzić, że temat, opowiedziany przez Kieślowskiego w sposób tak dojmujący, nie stracił nic na swojej aktualności. Fakt, że film jest tak świetny, daje nadzieję, że jego przesłanie przebije się do większej ilości osób.