Spacery po Warszawie bywają niebezpieczne. Bo skoro tak mocno zakręciłam się na Placu Unii Lubelskiej to wizyta na MDM, czyli placu Konstytucji mogła okazać się jeszcze trudniejsza i się okazała. Wiadomo, że konstytucja jest naszą najważniejszą ustawą. Stanowi podstawę założeń ustrojowych państwa. Art. 8 pkt 1. obecnej Konstytucji mówi Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, czyli wszystkie inne akty prawne obowiązujące na terenie RP muszą być z nią zgodne. Dlatego nazywana jest ustawą zasadniczą. W naszej długiej historii Polska miała już kilka konstytucji. O którą konstytucję chodziło przesławnej komisji nazywaczy? Może się wydawać, że pozostaje to tajemnicą, bo dalszych wyjaśnień brak, a jednak…
Pierwszą polską konstytucją była Ustawa Rządowa z 3 maja 1791 r., regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Narodów, znana jako Konstytucja 3 maja. Uważana jest za pierwszą w Europie i drugą na świecie (najstarsza jest konstytucja amerykańska z 1787 r.) współczesną i zapisaną konstytucją. Jej autorami byli H. Kołłątaj i I. Potocki. Jeżeli popatrzymy uważnie na obraz naszego narodowego malarza Jana Matejki (Konstytucja 3 maja), to obu panów widzimy jako centralne postaci. Kołłątaj jest w stroju kapłana (był kanonikiem), tuż za nim stoi marszałek wielki litewski Potocki. Wiwat maj 3 maj wiwat wielki Kołłątaj, śpiewamy w zakazanej przez komunistyczną władzę piosence. Komisja Edukacji Narodowej, Konstytucja 3 maja, Insurekcja Kościuszkowska, a po wygnaniu Liceum Krzemienieckie. To wszystko dzieła Hugo Kołłątaja. Ignacy Potocki brat Stanisława Kostki Potockiego to także piękna karta polskiego patrioty i mądrego, świetnie wykształconego człowieka, który swą wiedzą potrafił służyć narodowi i ojczyźnie. Komisja Edukacji Narodowej, jeden z przywódców Insurekcji Kościuszkowskiej, dyplomata, m.in. reprezentujący sprawy Polski u Napoleona.
Na rękach niesiony jest marszałek sejmu Stanisław Małachowski, ale także posłowie niosą na ramionach księcia Kazimierza Nestora Sapiechę, marszałka konfederacji litewskiej, generała, masona i aktywnego uczestnika późniejszego powstania kościuszkowskiego. Tuż za nim stoi Andrzej Zamoyski także współuczestniczący w pracach nad konstytucją. Twórca Kodeksu Zamoyskiego, zniósł na swoich ziemiach pańszczyzne. Obejmuje Stanisława Staszica, któremu powierzył wychowanie i kształcenie swoich dzieci.
Przyjęcie nowoczesnej konstytucji sprowokowało wrogość sąsiadów. Polska została pokonana przez Imperium Rosyjskie, sprzymierzone z konfederacją targowicką. Mimo klęski i rozbiorów Polski, które po niej nastąpiły, Konstytucja 3 maja wpłynęła na późniejsze ruchy demokratyczne w świecie. Autorzy nazwali ją ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny. Raczej członkowie wyżej wspomnianej komisji nie myśleli o tej konstytucji nazywając plac, bo przecież ten plac powstał już po II wojnie światowej. Widać to zresztą wyraźnie z dziwnego układu i kontynuacji ulic Koszykowej i Pięknej.
Następna polska konstytucja została uchwalona 17 marca 1921 r. (po ponad 120 latach). Wtedy wreszcie nasz kraj wybił się na niepodległość. Znana jest jako Konstytucja marcowa i była powodem do dumy odradzającego się narodu polskiego. Wielka szkoda, że nie doczekała się swojego Matejki, bo jej powstanie było wydarzeniem wielkim, wynikiem znakomitej pracy komisji kodyfikacyjnej i pozytywnie zdanym egzaminem, przez polskich prawników. Wprowadziła monteskiuszowski trójpodział władzy i parlamentarno-gabinetowy system rządów. Polska stała się nowoczesną republiką. Przedtem, po odzyskaniu niepodległości kierowano się regułami wyznaczonymi przez mała konstytucję z 1919 r. Konstytucja marcowa obowiązywała do 23 kwietnia 1935 r. i na pewno nie była tą konstytucją, którą wyróżnić chciała komunistyczna władza.
Dzień później weszła w życie Konstytucja kwietniowa i ona prędzej mogła być dla PRL aktem wartym wyróżnienia. Zmianę pierwszej ustawy zasadniczej uchwalonej po odzyskaniu niepodległości zwolennicy marszałka J. Piłsudskiego planowali już od zamachu majowego. Na jej mocy w Polsce wprowadzono ustrój prezydencko-autorytarny. Ustawa konstytucyjna została w opinii opozycji uchwalona z naruszeniem przepisów Konstytucji marcowej, dotyczących zmiany konstytucji i zwierzchnictwa narodu. W swoim manifeście PKWN na tej podstawie uznał Konstytucję kwietniową za bezprawną, a rząd emigracyjny i prezydenta za nieuprawnionych do sprawowania władzy w powojennej Polsce. Do czasu uchwalenia nowej konstytucji w 1952 roku posługiwano się zapisami konstytucji marcowej, jako jedynej legalnej. Cóż, można powiedzieć, że konstytucja kwietniowa odeszła w niesławie, a więc jej także nie należy się plac, szczególnie że już za chwilę PRL miała własną i jedynie słuszną komunistyczną ustawę zasadniczą.
Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nazywana Konstytucją stalinowską, lub Konstytucją lipcową została uchwalona 22 lipca 1952 r. i od razu weszła w życie. Ustawę opracowano według konstytucji ZSRR z 1936 r. Miała dwie wersje językowe. Na rosyjskiej poprawki własnoręcznie nanosił Józef Stalin, a wersję polskojęzyczną, opracował Bolesław Bierut. Przede wszystkim zastąpiono trójpodział władzy jednością. Zamiast narodu, konstytucja dotyczyła ludu pracującego miast i wsi, i w ten sposób była marksistowska. Była nowelizowana wiele razy. Najpoważniejszą poprawką była ustawa z 10 lutego 1976 r., która stwierdzała, że Polska jest państwem socjalistycznym, PZPR – przewodnią siłą społeczeństwa, zaś PRL w swej polityce umacnia przyjaźń i współpracę z ZSRR i innymi państwami socjalistycznymi. Praktycznie była mało ważna, a na pewno mniej niż statut wiodącej siły narodu, czyli PZPR o której to sile w konstytucji taktownie nie wspomniano. I to jest patronka Placu Konstytucji. Aż dziw, że komisja nazywaczy tej nazwy nie zmieniła jako pierwszej, chociażby za właściwą uznając druga nazwę czyli MDM. Może zwiodła ją zakamuflowana forma, która może sugerować, że jest to pochwała wszelkich słusznych (w danym momencie) konstytucji, a więc obecnie byłby to Plac Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r.
Wędrując po placu, niepewna jego właściwej nazwy myślę sobie jednak jak ważne dla mnie było zawsze to miejsce. W kinie Polonia, obecnie teatrze Krystyny Jandy w którym bywam i chętnie współpracuję, pokazano przedpremierowo Wojnę Światów (reż P. Szulkin, 1983), dosłownie na kilka dni przed stanem wojennym. W popularnym sklepie z butami, w drugiej połowie lat 80., zdobyłam buty do smokingu dla mojego męża, które z racji sporadycznego używania funkcjonują do dziś. W znajdującej się na rogu Pięknej i Placu kawiarni „Niespodzianka” miała swój sztab wyborczy Solidarność. Tu kupiłam liczne gadżety (długopisy i znaczki), które udało mi się wywieźć do Włoch i jeszcze przed czerwcowymi wyborami rozprowadzić wśród zagranicznych znajomych. Na rogu Placu i Marszałkowskiej był słynny Hortex, w którym sprzedawano lody z bakaliami, zapakowane po raz pierwszy tak, że można je było dowieźć do domu i podać jako wyjątkową atrakcję gościom.
I wreszcie Hotel MDM, na rogu Placu i ulicy Waryńskiego (ciekawe, czy Ludwik Waryński jest słuszny czy niesłuszny). W hotelowej kawiarni spotkałam się na przełomie maja i czerwca z Lady Pank szykując play backi do filmu Maskarada (reż. J. Kijowski, 1986). Piosenki miał w filmie śpiewać Janusz Panasewicz, ale do tego nie doszło. Panowie prosto z naszego spotkania udali się do autobusu Stołecznej Estrady, a ten zawiózł ich do Wrocławia na sławetny występ na stadionie z okazji dnia dziecka. Potem była afera i chyba najgłośniejszy skandal w PRL. Nietrzeźwy lider zespołu obnażył się przed publicznością, jak piszą kronikarze, koncert przerwano a Janka Borysewicza zabrała policja, Najpierw siedział w areszcie, potem leczono go w Instytucie Psycho-Neurologicznym a następnie przetrzymywano pod Warszawą w miejscu osamotnienia. Cały zespół zawieszono i muzycy dostali na 3 miesiące zakaz występowania.
A ja musiałam przygotować play backi do filmu, który i tak nie miał łatwego życia. Produkował go zespół Dom i Studio Irzykowskiego, a pracowała ekipa dawnego zespołu X. Wszyscy byliśmy lekko na cenzurowanym, a więc dodatkowa sensacja bardzo utrudniała naszą sytuację. Jak by tego było mało, Janusz Stokłosa który pisał piosenki (a mieszkał w budynku tuż przy Waryńskiego) o mało nie umarł na ospę, którą zaraził się od swojej małej córeczki. Ja ospę miałam na szczęście przetrenowaną z dziećmi rok wcześniej, ale przez to wszystko szykowaliśmy na ostatnia chwilę, bo zdjęcia musiały odbyć się w lecie. Uratował mnie wtedy Grzegorz Markowski. W kilka dni przygotował piosenki, do których wcześniej nagraliśmy już podkłady w tonacji wymarzonej dla Janka. Czy z Panasewiczem byłoby lepiej? Na pewno inaczej. Do dziś wspominam te nagrania jako mistrzostwo świata. Efekt przeszedł wszelkie moje oczekiwania, a w stresie byłam wielkim. Kto nie wierzy w jego genialne możliwości i umiejętności, niech spróbuje zanucić czołówkę do 07 zgłoś się. Ta wokaliza to także nieznany jeszcze nikomu wokalista Grzegorz M.