Niech prawo zawsze prawo znaczy

You are currently viewing Niech prawo zawsze prawo znaczy

Oczywiście, niech znaczy, tylko, że my słowa prawo używamy w bardzo różnych znaczeniach i konfiguracjach. Prawem nazywamy prawidłowości zachodzące w przyrodzie, zjawiska od nas niezależne, dotyczące wszystkich, ale też układające się w stały rytuał, który udało nam się zauważyć. Wiemy, że następuje zmiana pór roku. Po zimie przychodzi wiosna, potem, lato, jesień i znowu zima. Oczywiście w różnych szerokościach geograficznych te doświadczenia są różne. Mogą być to monsunowe deszcze, pora sucha i deszczowa, albo nieznane u nas skokowe zmiany temperatur. Po nocy przychodzi dzień i ten cykl powtarza się niezmiennie. Oczywiście na biegunie może nas zadziwić półroczna noc, ale także niekończący się letni dzień, który sprawia, że w Skandynawii żaluzje i rolety cieszą się równym wzięciem, jak w krajach południowej Europy. Tylko z innego powodu. Trzeba sobie zaordynować ciemność, aby spokojnie móc usnąć i przespać do rana. Trudno nam się pogodzić ze śmiercią najbliższych, ale znany jest nam cykl życia istot, a więc choć zgody na przemijanie nie ma, jest taka świadomość. Za to niezmiennie zachwycają nas i radują narodziny, a przecież to także należy do praw przyrody i cyklu naszego istnienia.

Prawem nazywamy naukowy opis zjawisk. Mówimy o prawie Ohma, Pitagorasa, Younga itp. To również prawa przyrody. Dotyczą zjawisk złożonych, ale przez człowieka rozpoznanych. Ludzie od których nazwisk pochodzą nazwy takich praw, odkryli je i sformułowali. Nie możemy mówić, że są wynalazcami, bo niczego nowego nie wymyślili, skonstruowali, czy zmodyfikowali. Tym bardziej nie są twórcami, chociaż potocznie mówi się, że autorem prawa jest…”ON”, bo to nie kreacja, czy twórczość, a spis z natury. Często w takim syntetycznym, uogólniającym spojrzeniu pomaga przypadek, jak choćby Newtonowi, któremu spadające jabłko nasunęło genialną myśl, że wszystko ciąży do Ziemi.


Prawnik powie, że prawo to zespół norm postępowania, system regulujący stosunki społeczne, a normy pochodzą od państwa (łac. ius civie). Określają oczekiwane zachowania i przewidują możliwość stosowania środków przymusu, aby bardziej do przestrzegania ustalonych norm obywateli zmotywować. Tak rozumiane prawo dzieli się na naturalne i stanowione. Prawo naturalne (łac. lex naturalis) przez Starożytnych było określane, jako pochodzące od Boga. Dopiero w V w. p.n.e. Sofiści sformułowali pogląd, że ustroje społeczne stanowią całkowicie wytwór człowieka. Prawo tworzone przez władców nie jest i nie musi być odbiciem naturalnego ładu, choć powinno być sprawiedliwe. Wcześniej sądzono, że prawo jest częścią uporządkowania Wszechświata. Dziś prawo naturalne nazywamy zwyczajowym, gdyż stanowi zespół zachowań i norm charakterystycznych dla danego środowiska, wyznawców danej religii, danego kręgu kulturowego, oczywiście w danym momencie czasowym. 


To, co w jednym środowisku uważane jest za słuszne, w innym jest naganne. Różne są rozstrzygnięcia wielu kwestii, podpowiadane przez różne religie, kultury, czy ustroje. Prawo zwyczajowe podlega ewolucji. Co jakiś czas pojawia się też rewolucja (francuska, październikowa), a więc nagła zmiana poglądów i spojrzenia na otaczająca nas rzeczywistość, a wraz z nią także gwałtowna zmiana obowiązujących praw i zasad. Jeżeli taka rewolucja nie nastąpi, normy prawa zwyczajowego, przekazywane są nam w procesie wychowania. Odbieramy je, jako własne przekonania i jesteśmy pewni ich słuszności. Stanowią tradycję, są silnie zakorzenione w naszej mentalności. Oczywiście ewoluują, a my z nimi niezauważalnie, zmieniamy nasze zwyczaje i poglądy. Ze zdziwieniem spostrzegamy, jak to co obecnie uznajemy za właściwe, inaczej było postrzegane 100 czy 200 lat temu. 


Prawo naturalne pojawiło się zgodnie z sentencją łacińską Ubi societas, ibi ius (gdzie społeczeństwo, tam prawo). Tak naprawdę wystarczą dwie osoby, aby takie ustalenia wzajemnych zależności, czy powinności już się pojawiły. Jeden sprząta łóżko, drugi wyrzuca śmiecie, jeden gotuje obiad, drugi zdobywa to, co zostanie włożone do garnka. Patrząc w głębokie mroki dziejów wydaje się, że pierwszy pisany zbiór praw to Dekalog. Religia opisuje to wydarzenie tak, że właściwie spełnia on wymogi zarówno prawa boskiego, jak i pisanego. Został dany ludziom przez Boga, ale nie bezpośrednio. Bóg użył pośrednika, a zbiór praw został przekazany ludziom przez Mojżesza. Bóg mógł wręczyć Mojżeszowi kamienne tablice. Mógł podyktować ich treść, a Mojżesz ją zapisał. Mógł także natchnąć Mojżesza, pokierować jego myślą i on sam tak owe prawa sformułował. Ten zbiór zawiera tylko zasady. Nie zawiera kar. 


Za zalążek prawa stanowionego powszechnie uważany jest, pochodzący z XVIII w. p.n.e., Kodeks Hammurabiego, który zawiera prawa obowiązujące na terenie Mezopotamii. Wspomina się go zazwyczaj, wskazując na bardzo srogie kary o charakterze odwetu, czy zemsty. Oko za oko, ząb za ząb, to chyba najprostsze skojarzenie ze słynnym Kodeksem. W czasie w którym żył Hammurabi takie były zwyczaje i tak nawzajem się karano, bez względu na to, czy było to spisane, czy nie. Mniej wspomina się ważniejszy aspekt, jaki związany jest z Kodeksem. Pewnie po raz pierwszy w historii ówczesnego Świata ustalono stałe, przejrzyste zasady, odchodząc od kar zależnych od chwilowych kaprysów sądzących. Potencjalny przestępca, czy też zwykły winowajca, jeżeli rzecz była drobniejszej rangi, z góry wiedział jaka kara czeka go za niesubordynację. Fakt, była surowa, ale taka sama dla każdego. 


Z V w. p.n.e. pochodzi Prawo XII tablic. Tym razem Rzymianie spisali zasady przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie, aby unikać nadużyć i wypaczeń, a także ujednolicić cały system. Tekst wyryto na tablicach z brązu lub drewna (tego nie wiemy, bo oryginalne tablice szybko zaginęły) i umieszczono na Forum Romanum, aby każdy obywatel mógł się z nim zapoznać. W VI w.n.e., na tej podstawie cesarz Justynian opracował Kodeks, który stał się podstawą współczesnego prawa europejskiego. Cała kodyfikacja to jeszcze dwa dzieła: zbiór 50 ksiąg zawierających pisma sławnych rzymskich jurystów i zawarty w 4 księgach podręcznik dla prawników. To jest właśnie słynne prawo rzymskie, do którego odwołujemy się chętnie i często, konsekwentnie i niezmiennie. Później Kodeks uzupełniano, ale nie wydano już jednego skonsolidowanego dzieła. Jesteśmy zdani na niekompletne mniejsze zbiory. 


Prawo stanowione, stopniowo się usamodzielniało i przeważał pogląd, że tworzy ono podstawowy porządek prawny, odrębny od prawa zwyczajowego. W rzeczywistości oba porządki nie są sprzeczne. U podstaw prawa państwowego stoi kształtowany przez wieki system wartości i norm postępowania obowiązujący w danym społeczeństwie czy kręgu kulturowym. Prawo pisane jest formalizacją, rozszerzeniem i usankcjonowaniem prawa zwyczajowego. Może być oceniane pozytywnie i negatywnie, szczególnie w społeczeństwach, w których krzyżują się różne poglądy, normy moralne, systemy wartości i zwyczaje. Konstytucja RP przesądza, że nasze prawodawstwo jest systemem prawa stanowionego. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia (art. 87). Są to normy zawarte w aktach prawnych wydanych przez właściwe organy państwa, wobec których posłuch zapewniony bywa w ostateczności dzięki przymusowi, jaki stosować może to państwo.

Normy zwyczajowe, moralne czy religijne mogą być prawem, jeżeli zostały zapisane w odpowiednich uregulowaniach. Podobne systemy prawne obowiązują w większości krajów europejskich.


Prawo stanowione jest zjawiskiem społecznym i dziedziną nauki. Dotyczy konkretnych osób działających w społeczeństwie i grup społecznych. System prawny jest podstawą działania państwa i społeczności. Rozdźwięk między prawem zwyczajowym, a państwowym doprowadza do tragedii. W Indiach nadal zdarzają się samosądy na kobietach. Zgodnie z wewnętrznym kodeksem odbywają się porachunki mafijne. W rozdźwięku z prawem pisanym, pozostaje prawo koraniczne. To także temat Antygony Sofoklesa. Prawem zwyczajowym określa się sytuacje, w których prawo pisane odsyła do zasad współżycia społecznego, dobrych obyczajów, czy względów słuszności.


Czas tworzenia prawa nowożytnego w kontynentalnej Europie, przypada na Oświecenie. J. Bentham nazwał go wiekiem kodyfikacji. W ten sposób określił postulat oderwania się od porządku prawnego Średniowiecza i zastąpienia go filozofią prawa natury. Oznaczało to: w prawie cywilnym – egalitaryzm i liberalizm; w prawie karnym – bezpieczeństwo prawne jednostki i humanitaryzm. Twórcą nowożytnego prawa jest H. Gocjusz, a podstawowe zasady to: dotrzymywanie umów, naprawianie poczynionych szkód, nienaruszalność własności, karanie pewnych czynów (kradzież, morderstwo). Zaoferowano jednolity zbiór kodeksów i ograniczenie roli sędziego do subsumcji (dopasowywanie stanu faktycznego do jednoznacznie sformułowanych przepisów). Pierwszy plan kodyfikacji, przygotowany przez W.G. Leibniz’a powstał w Niemczech. Ciekawe, że to ten sam filozof, myśliciel i matematyk, który przewidział system dwójkowy, a w konsekwencji bity i cyfryzację naszego świata. W Bawarii głównym reformatorem był W.X.A. Kreittmayr i od 1753 r. obowiązywał Codex Iuris Bavaricu Criminalis (kk), a od 1756 r. Codex Maximilianeus Bavaricus Civilis (kc). 


Są inne systemy prawne (anglosaski), w których większą rolę mają precedensy, a więc konkretne rozstrzygnięcia. W Polsce prawo precedensowe nie jest uznawane, chociaż trudno odmówić roli prawotwórczej Trybunałowi Konstytucyjnemu, czy Sądowi Najwyższemu. Przy stanowieniu prawa zawsze brane są też pod uwagę opinie uczonych jurystów. Czasem powstający akt, nazywamy ich nazwiskiem. Pierwszy polski kodeks karny (z 1932 r.) nazywano lex Makarewicz od nazwiska prof. J. Makarewicza. Kodeks ten zniósł karalność za homoseksualizm, co było dużym wydarzeniem. Autorytety, jak profesor, wypowiadają się też w ramach wykładni, czyli interpretacji prawa.