Zasada jest prosta, a w filmie wykorzystywana do granic możliwości. Najlepiej sprzedają się produkcje z już znanymi postaciami. I tak najczęściej powstają kontynuacje, czyli sequel (Ojciec chrzestny/The Gotfather, reż. F.F. Coppola: cz. I – 1972, cz.II – 1974, cz. III -1990), lub filmy opowiadające, co było przed właściwym filmem czyli prequel (Gwiezdne wojny/Star Wars reż. G.Lucas: cz. I – 1999, cz. II – 2002, cz. III – 2005, cz. IV – 1977, cz. V – 1980, cz. VI – 1983, cz. VII – 2015).
Inne odmiany to opowieść o wydarzeniach pomiędzy kolejnymi częściami, czyli interquel (film Ranczo Wilkowyje reż. W. Adamczyk 2007, w stosunku do serialu Ranczo reż. W. Adamczyk, 2006 – 2016), lub w trakcie którejś części, czyli midquel (Opowieści z Narnii / The Chronicles of Narnia – t. V książki C.S. Lewisa Koń i jego chłopiec/The Horse and His Boy w stosunku do t. I – Lew, czarownica i stara szafa/The Lion, the Witch and the Wardrobe – reż. A. Adamson 2005).
W przypadku filmów niezwykle popularnych możliwe jest nakręcenie remake, czyli nowej wersji filmu, który kiedyś już powstał (Psychol/Psycho reż. G. van Sant 1998 i Psychoza / Psycho reż. A. Hitchock, 1960; Operacja Piorun/Thunderball reż. T. Youn 1965 i Nigdy nie mów nigdy/Never Say Never Again reż. I. Kershner 1983) lub versus, a więc swoistej konfrontacji bohaterów różnych historii, niekoniecznie dziejących się w tym samym czasie czy świecie (Obcy kontra Predator/Alien vs predator reż. P.W. Anderson 2004, Batman kontra Supermen: Apokalipsa/Superman/Batman: Apocalypse, reż. L. Montgomery 2010, czy Rewizyta reż. K. Zanussi 2009, odnosząca się do kilku wcześniejszych filmów reżysera i ich bohaterów).
W polskim kinie był również Vabank i Vabank II czyli riposta. A jeszcze trochę później przystępowaliśmy do kontynuacji Kilera pewni swoich możliwości, bo droga do nowych wspaniałych komedii Julka Machulskiego, została na nowo wytyczona. W ten sposób powstał w 1999 r. film Kiler – ów 2-óch. Scenariusz napisali wspólnie Julek Machulski i Ryszard Zatorski.
Nie jest jednak prawdą, że takie doróbki do czegoś, co się udało, robić jest łatwo. Oczekiwania widzów są rozbudzone, a więc wszystko co się zrobi może okazać się niewystarczające. Oczywiście mieliśmy mnóstwo atutów i chyba jednak z filmem się udało, a nawet wydaje mi się, że pamiętamy z niego więcej powiedzonek niż z Kilera właściwego, a może są one bardziej aktualne?
Moim ulubionym cytatem jest pytanie Siary: Co z niego za Szakal, co nie umie go kilim? Szczególnie, że na ul. Piotrkowskiej w Łodzi otworzono wtedy knajpę libańską Kilim vis á vis Ekspllanady i ta knajpa się dla nas zrobiła kultowa. Podawano super jedzenie, arabskie, ale umiarkowanie ostre, a ja wspominam szczególnie godziny przesiedziane tam na rozmowach z Joasią i Krzysiem Krauze (Dług, a potem Wielkie rzeczy) oraz Michałem Urbaniakiem, który wtedy jakoś pomieszkiwał w Łodzi, a więc tam najłatwiej go było dopaść i wyegzekwować zaległe roboty, których zawsze miał więcej niż tych zrobionych na czas. Niestety, knajpy już nie ma.
W tym Kilerze zajmowałam się głównie muzyką, ale i tak mieliśmy pełne ręce roboty. Część nagrań Elektryczne gitary zrobiły w Studio Izabelin, ale jak poprzednio spotkaliśmy się na radosnych nagraniach szybkiego jazzu, np. otwieranie walizki z Kilerem, bójka z Moralesem i Młodymi wilkami, kontrola pseudo policji. Nowym przebojem stał się zaśpiew A miało być tak pięknie i piosenki Nie jestem sobą, Mijamy się, a przede wszystkim Co powie Ryba. Film miał trochę inną konstrukcję, a więc wymagał bardzo szczegółowego opracowania. Znowu pojawiła się muzyka poważna, która wielu osobom będzie, tak jak Pizza Kiler kojarzyć się z naszymi komediowymi żartami. Czyż Szakal nie śpiewał pięknie Ave Maria? Wykorzystaliśmy oczywiście piosenki z poprzedniego Kilera i ich instrumentalne wersje. Szakal ma też swoją ilustrację, są to szczekania szakali na tle podkładu muzycznego.
Film zaczyna się podobnie jak poprzedni, ale osobą, która wywala się na skórce od banana jest nasz Jurek Kiler, który przyszedł do Belwederu na spotkanie z prezydentem. Dalej akcja toczy się już wartko, szczególnie że Szakal, który miał zabić Kilera, zamachuje się na prezydenta. Super dialogów jest wyjątkowo dużo, a akcja bardziej kryminalna i pokomplikowana.
Idź mnie z tą wichurą; No i w pizdu wylądował; Buenos Dias – Buenos Aires; Welkam to Pyrry; To ja ci wyjmuję kulę jak doktor Quinn a ty rżniesz się na ulicy z jakimś kolarzem?; Nikt nie może Szakala powstrzymać, bo Szakal ma wyłączoną komórkę; Urwałeś kurze złote jaja; Wstawaj Ryba, ojczyzna cię wzywa i wiele, wiele innych dialogów i kwestii, które zapadają w pamięć.
Myślę, że z perspektywy czasu oba filmy naszej drogiej publiczności łączą się w jedną niepodzielną całość. Ja żyję w przekonaniu, że Drugi Kiler jest ciekawszy i lepszy. Nie udała się tylko płyta. To znaczy się udała, pod względem muzycznym, ale popularności pierwszej nie osiągnęła. Universal zachęcony naszym sukcesem płytę zrobił sam i bez naszych dialogów. Można i tak.
Najciekawszym urządzeniem, które dostaliśmy do realizacji filmu była kultowa komórka Nokii, która może współpracować z faxem. Był to też chyba jedyny model komórki, który do ucha przykładało się odwrotnie, czyli nie klawiaturą. Dziś to może śmieszyć, ale wtedy była to poważna sprawa. Telefon wypożyczono nam pod warunkiem, że będziemy go reklamować. Poza tym musieliśmy odrobić pieczołowicie wszystkie dźwięki jakie wydaje z siebie to urządzenie.
W tym celu nasze studio odwiedził przedstawiciel firmy NOKIA. Nie bacząc na warunki raczej zimowe, wysiadł z eleganckiego auta, w świetnie skrojonym garniturze, na pantofle, za grube tysiące, założył specjalistyczne ochraniacze. W takim stroju wkroczył do studia i przez blisko dwie godziny nagrywaliśmy przepiękne dźwięki. Mogą je państwo usłyszeć właśnie w drugim Kilerze.
Oczywiście od lat w naszym domu funkcjonuje la gitara. Wszystko jest dawno nieaktualne od wczoraj, a poza tym taki plan to ja mam zawsze. No i gdzie jest ta moja dzisiejsza gazetka sobotnia wyborcza? W wolnych chwilach prowadzimy też moje ulubione gangsterskie życie.
Jak to ulubione życie wygląda? Tym razem zbliżały się święta Bożego Narodzenia, a nasza kopia filmowa z analogowym dźwiękiem, mimo wysiłków laboratorium skwierczała tak, jak Francuzom polskie dialogi. Tylko tyle, że teraz były to realne zniekształcenia, a więc w związku ze zbliżającą się premierą robiło się nerwowo.
Przez blisko 50 lat do zapisu dźwięku wykorzystywano światło białe. Uzyskiwano je stosując lampy z żarnikiem wolframowym. Światło takie, poza zakresem widzialnym emituje fale podczerwone, przepuszczane przez część zaciemnionej ścieżki, dlatego do zapisu dźwięku na kopii pozytywowej stosowano taśmy srebrowe, które zatrzymywały promienie podczerwone. Jednym z efektów były zniekształcenia częstotliwościowe. Najbardziej charakterystycznym objawem słuchowym wad w analogowej ścieżce dźwiękowej jest efekt świszczenia i szeleszczenia wymawianych głosek, co w języku polskim jest szczególnie bolesne.
Szefowa laboratorium, Małgosia Roguska, po dyskusjach telefonicznych z Markiem Wronko i ze mną, robiła kolejne próby, zmieniając gęstość czyli jasność światła padającego na ścieżkę, i ciągle było coś nie tak. Wreszcie wspólna decyzja: przyjmujemy parametry daleko spoza normalnej skali, robimy kilka prób i jedziemy samochodem do Łodzi.
Trud się opłaca. Albo była to taka partia taśmy, albo, któraś z pozornie obojętnych operacji na obrazie, tak wpłynęła na ścieżkę dźwiękową. Jedna z próbek brzmi znakomicie. Można robić kopie. Ja mogę wracać do garów i tym razem czeka mnie długa noc przed wigilią, bo zamiast zajmować się świętami, w ramach gangsterskiego życia, robiłam krajoznawcze wycieczki po Polsce.
Dziś nikt nie pamięta, o największym przez lata kłopocie dźwiękowców. Przede wszystkim dźwięk robiony jest cyfrowo, a poza tym dźwięk analogowy zapisywany jest na taśmie o podłożu cyjanowym. Od 2002 używa się technologii LED i światła czerwonego lasera. Jest to światło o wąskim paśmie, a więc do blokowania odbić wystarczy barwnik czerwony. Taśmy tego typu poprawnie można zapisać i odczytać tylko stosując światło czerwone. Z punktu widzenia zapisów archiwalnych oznacza to, co raz większe problemy z czytaniem starych ścieżek, zarówno z powodu koloru i rodzaju światła, jak i nieco innej konstrukcji samych projektorów.
Wcześniej, ale już po Kilerze, do zapisu i odczytu dźwięku (jako nośnik przejściowy) zastosowano taśmę high magenta, która znacznie poprawiła jakość zapisu. Jest to taśma srebrowa, ale ze specjalnie dobraną barwą i kopiowana z negatywu o wyższej gęstości niż ścieżka tradycyjna. Do jej obróbki stosuje się światło czerwone, ale tak zapisywana taśma może być czytana z dobrym rezultatem także przez światło białe.