Trudne prawa autorskiego początki

You are currently viewing Trudne prawa autorskiego początki

Prawo autorskie umiejscawia się jako szósty, najmłodszy dział prawa cywilnego, tuż za czterema tomami kodeksu cywilnego i prawem rodzinnym. Trudno więc powoływać się na historię, tak jak czynią to specjaliści kierunków, które mają swoje początki w prawie rzymskim. Rzymianie rozumieli istnienie własności konkretnej rzeczy, którą można określić jako prawo rzeczowe, pozwalające właścicielowi korzystać z rzeczy i rozporządzać nią z wyłączeniem innych osób. W wyniku takiego korzystania, właściciel może rzecz używać, pobierać z niej pożytki (plony, czynsz za najem), a także rzecz przetwarzać, zużyć, czy zniszczyć. Dostrzegali też wartość pracy fizycznej i świadczenie usług.

Nie zauważali wartości ani własności jaką może być wytwór myśli lub intelektu. Nie znali pojęcia dobro niematerialne. Panował pogląd, że praca intelektualna nie powinna być źródłem dochodów. Nie mniej osoby o zdolnościach artystycznych cieszyły się dużym szacunkiem, a ich pracę wynagradzano pośrednio. Cytując za L. Górnickim (Rozwój idei praw autorskich) We wszystkich rozwiniętych kulturach utwory podpisane pociągały za sobą powstanie pojęcia ich „ojcostwa” lub „własności”, niezależnie od tego w jakim stopniu rozpoznawano te kategorie, a w rezultacie problemu fikcji literackich, naśladownictwa, a nawet kradzieży literackiej, nazywanej później plagiatem.

Czym jest plagiat?

Pojęcie plagiatu (łac. plagium – niewolnictwo) wprowadził rzymski poeta Marcjus, który zdefiniował go jako zniewolenie dzieła, przez osobę, która sobie przypisuje autorstwo nie swojego utworu. Horacy, podkreślał ważną rolę autora w każdym dziele i jako pierwszy zauważył istnienie praw materialnych i niematerialnych. Skarżył się, że jego dzieła są przerabiane i ogłaszane jako własne. Nie chronili praw artystów Grecy. Często zamiast nazwiska twórcy na greckich pozostałościach widnieje imię władcy, który tej twórczości patronował. Twórcy musieli czuć się pokrzywdzeni, skoro ich imiona można znaleźć na głębszych warstwach fresków, rzeźb, czy ceramiki. Te oznaczenia można też uznać za początek znaków towarowych.

Nie zachowały się nazwiska twórców wczesnego średniowiecza, głównie mnichów. Twórcy sztuk plastycznych w Jesieni średniowiecza i renesansie, których nazwiska już znamy, prowadzili szkoły i pracownie. Wiadomo, że ich autorstwa są pomysły i szkice, ale w powstawaniu monumentalnych dzieł brało udział kilku uczniów i czeladników i nikt do ich współautorstwa, nie przykładał wagi. Jeszcze artyści renesansu nie mieli prawa podpisywania dzieł wykonywanych dla Kościoła. Twórca traktowany był jak wyjątkowy rzemieślnik, lepiej opłacany, jednak bez prawa odrzucania zamówień!

Pierwszym buntownikiem był Michał Anioł, któremu zdarzało się odmawiać wykonania pracy lub umieszczać w treści, ukryte znaczenia, często obraźliwe dla swego chlebodawcy. Jego nielegalną sygnaturę możemy przeczytać na Piecie w Bazylice Św. Piotra w Rzymie – artysta wykuł napis w nocy przed odsłonięciem rzeźby i zawiera literówki (Blech B., Doliner R.: Tajemnice kaplicy sykstyńskiej. Utajnione przesłanie Michała Anioła w sercu Watykanu). Osoby, które przypisują sobie autorstwo dzieł innych twórców potępiał, w Traktacie o malarstwie Leonardo da Vinci.

Wiele przejawów aktywności człowieka nosiło indywidualny charakter, bo nie znano produkcji przemysłowej. Twórcą był szewc wykonujący jedyną parę butów i malarz malujący jedyny egzemplarz obrazu. W.A. Mozart pracował na dworze na tych samych zasadach co kucharz czy koniuszy. J.S. Bach w ramach swoich obowiązków komponował utwory, tak jak szyto okolicznościowe szaty. Żaden z nich nie numerował swoich utworów. Zrobili to dopiero potomni (J.S. Bach BWV – katalog W. Schmiedera, W.A. Mozart KV – katalog L. von Köchela).

Świadomość istnienia dóbr niematerialnych pojawiała się stopniowo

Obecnie ochrona własności intelektualnej obejmuje elementy różnych działów prawa, zależnie od jurysdykcji danego kraju. W Polsce jest to prawo autorskie, ochrona własności przemysłowej i znaków towarowych. Określenie własność intelektualna pozornie ujednolica wszystkie te dziedziny. W rzeczywistości, przepisy powstawały oddzielnie, przeszły inną ewolucję, obejmują inne zakresy działalności, mają inne zasady i inne są powody ich uchwalenia. I tak:

  • Prawo autorskie powstało, by promować sztukę i zapewnić autorom środki na utrzymanie płynące z wykorzystywania ich twórczości przez innych ludzi. Chroni: dzieła naukowe i artystyczne, w tym muzykę i filmy oraz programy komputerowe.
  • Prawo patentowe (Prawo własności przemysłowej) ma zachęcać do dzielenia się swymi ideami i unowocześnieniami. Tą zachętą jest honorarium za udostępnienie patentu – cena, którą w jednych dziedzinach warto zapłacić, a w innych nie. Obejmuje ochroną wynalazki, wzory przemysłowe i użytkowe, topografię układów scalonych, odmiany roślin.
  • Ochrona znaków towarowych powstała z myślą o tym, aby kupujący wiedzieli, co kupują i kto dany towar wyprodukował. Niezamierzony efekt tego działania to wykorzystanie marki jako metody reklamowania się. Obejmuje też oznaczenia przedsiębiorstw (nazwa, logo, marka, znak graficzny). Obecnie jest traktowana jako część prawa własności przemysłowej.

W niektórych krajach ochrona własności intelektualnej obejmuje know – how, czyli tajemnicę handlową lub służbową. Zasoby niematerialne, stanowią ogromną wartość każdej organizacji. Nie podlegają ochronie, ale jednocześnie jest to zestaw cech, który decyduje o powodzeniu i wartości rynkowej firmy. Należą tu wizerunek, prestiż, kultura organizacyjna, reputacja, wiarygodność, uczciwość, zaufanie, uznanie, lojalność pracowników i przywiązanie klientów.

Patent i pierwsze przywileje dla twórców

Za pierwsze przejawy ochrony własności niematerialnej, można uznać pochodzące z końca średniowiecza przywileje, nadawane wynalazcom. Władca otrzymywał opłatę, wynalazca – monopol prawny, czyli patent. Ogromny wpływ na rozwój prawa miał postęp techniczny. Nowy rozdział rozpoczęło w XV w. wynalezienie druku (J.Gutenberg, 1450). Egzemplarze dzieła mogły powstawać szybciej, z mniejszym nakładem pracy, a co za tym idzie taniej. Pozwoliło to na masowe (jak na tamte czasy) duplikowanie dzieł literackich i muzycznych. Przywilej wyznaczał monopol na druk danego dzieła przez określony czas.

Początkowo były to przywileje indywidualne wydawane na każde dzieło osobno, ale z czasem zaczęto tworzyć przepisy ogólne. W 1525 r. Rada Miejska Norymbergii zakazała przedrukowywania utworów wydrukowanych wcześniej przez innego drukarza, a w 1531 r. w Bazylei zakazano przez trzy lata przedrukowywać książki wydane przez kogo innego. System patentów wydawanych księgarzom zapewniał władcom stałe i pokaźne dochody, jednak za partnera (nabywcę patentu) uważał drukarza i całkowicie nie brał pod uwagę istnienia autora, a więc tego, dzięki któremu było co drukować. W okresie renesansu i baroku, gdy zaczęto zwracać uwagę na osobę twórcy, system ten spotykał się z krytyką. Na przełomie średniowiecza i renesansu niektórzy autorzy wywalczali sobie indywidualnie pewien zakres praw. A. Dürer zapewnił sobie wyłączność na sygnaturę, którą znaczył swoje grafiki. M. Luther musiał być wymieniany jako autor, na wszystkich przedrukach swoich dzieł.

Za najstarsze uregulowania prawa autorskiego, uchodzą Licensing of the Press Act z 1662 r. przyjęty przez Parlament angielski za czasów Karola II, dotyczący zgody autora na kopiowanie wydanych książek oraz Copyright Act z 1709 r. i Statut of Anna z 1710 r., w myśl którego tylko autor mógł zdecydować o pierwszym udostępnieniu utworu. Później nie miał już wpływu na eksploatację dzieła. Jednak można ten dekret uważać za początek prawa osobistych i majątkowych twórców. Świadomość, że cały czas autor mógłby mieć łączność ze swoją twórczością pojawiła się w następnych wiekach.

Zjawisko jest tak skomplikowane, że i dziś mamy problem z jego zrozumieniem. Dotyczy nie tylko praw autorskich, ale w ogóle własności intelektualnej. Autor prezentuje utwór i wtedy zaczyna być on chroniony jako jego dzieło, ale jednocześnie autor bez pomocy prawa staje bezsilny wobec rzeczywistości. Utwór jest niematerialny, a więc w jednym momencie może być w wielu miejscach i nie sposób go ograniczyć. Im lepszy utwór tym bardziej wszyscy chcą z niego korzystać, a nagrodą dla autora, jest popularność, ale też zapłata za to co zrobił. Sytuacja autora jest też najbardziej rynkowa z możliwych. Dobry utwór – dużo pieniędzy, zły – mało. Podobnie dzieje się z patentami. Kupowane licencje to zapłata za wynalazek. Wynalazca dobrego wynalazku zarobi więcej, a wartość jego pracy zweryfikuje życie. Pod warunkiem, że będzie istniał system prawny, który te opłaty, twórcom intelektualnym zapewni.

Do takiego poziomu rozważań ludzkość doszła dopiero w czasach rewolucji francuskiej. W okresie oświecenia odzywały się głosy domagające się dla autorów prawa do czerpania korzyści z faktu stworzenia utworu, jednak przeważał pogląd, że prawo autora kończy się w momencie wydania dzieła. W 1735 r. powstała w Anglii ustawa o grafikach, a w 1769 r. orzecznictwo King’s Bench potwierdziło, że prawo działa na rzecz twórcy. Pod koniec XVIII w. odpowiednie przepisy powstały we Francji. Pierwsza z ustaw dotyczyła wystawiania utworów w teatrach, druga – twórczości. Obie przyznawały autorowi monopol na dysponowanie swoim dziełem i czerpanie z tego korzyści, aż do śmierci.

Konstrukcja ta wynikała z liberalnego pojmowania świata i odzwierciedlała poglądy encyklopedystów D. Diderot’a i Voltaire’a. Prawo własności uznano za najbardziej naturalne prawo człowieka, a więc godne ochrony. Własność intelektualna w tym ujęciu jest najbardziej ściśle i osobiście związana z autorem. Już wówczas oddzielano własność materialną, od własności obiektów niematerialnych. Prawo własności utworu skonstruowano jako uprawnienie przenaszalne na inny podmiot.

Podobne zmiany zachodziły w prawodawstwie Ameryki. W 1789 r. prawo stanu Massachusetts potwierdziło prawo autora do stworzonego przez niego dzieła, a w 1790 r. ustawa federalna przyznała ochronę książkom oraz mapom lądowym i morskim. Pierwszą książką objętą ochroną z tytułu praw autorskich była wydana w 1790 r. Philadelphia SPELLING BOOK, czyli podręcznik języka angielskiego.