Prawo autorskie w starożytności – 2. Świat arabski, starożytna Grecja i Rzym

You are currently viewing Prawo autorskie w starożytności – 2. Świat arabski, starożytna Grecja i Rzym

Prawo autorskie umiejscawia się jako szósty, najmłodszy dział prawa cywilnego, tuż za czterema tomami kodeksu cywilnego i prawem rodzinnym. Uważa się, że ukształtowało się dopiero w XIX w., a więc trudno powoływać się na historię, tak jak czynią to specjaliści wiodących kierunków prawa, które mają swoje początki w prawie rzymskim. Jednak także trudno zaprzeczyć, że w każdej kulturze, wcześniej czy później, pojawiały się działania, które dziś określamy mianem twórczości literackiej, muzycznej, plastycznej czy naukowej. I działo się to zanim wymyślono pismo.

Dlatego dzieła plastyczne nie były sygnowane. W innych przypadkach były to zapamiętywane melodie i słowne przekazy. W wielu kulturach słowo mówione ceniono nawet wyżej niż to, co zapisano. Nic dziwnego, że autorzy najstarszych znanych nam zabytków pozostają anonimowi. Pismo, kiedy już istniało, wykorzystywano głównie do prac administracyjnych i rachunkowych i jeszcze w III w. n.e. pisane prace literackie były rzadkością. Wielokrotnie powtarzane twierdzenia o dawnych mędrcach, czy pamięci ludu świadczą jednoznacznie zarówno o źródłach jak i szacunku do nieznanych autorów pratwórczości.

W prawie krajów arabskich nie pojawia się pojęcie własności intelektualnej, ale jeszcze w czasach poprzedzających islam znane było pojęcie autorstwa i plagiatu, który był jednak rozumiany inaczej niż współcześnie. Ceniono i chroniono poezję, a poetów uważano za osoby obdarzone nadludzką wiedzą. W islamie poeci cieszyli się sławą, uznaniem i dobrą pozycją majątkową. Patronatem obejmowali ich sułtani, kalifowie i inni dostojnicy. Ich twórczość była jednocześnie mało oryginalna, bardzo wzorowana na poprzednikach, a z naszego punktu widzenia ocierająca się o nieustanne plagiaty.

W starożytnych krajach arabskich podobnie jak w starożytnych Chinach nawiązywanie do przeszłości i szacunek dla tradycji, były kanonem postępowania i powodem do dumy. Naśladownictwo nie stanowiło wady, ale musiało pozostawać w akceptowanych w danej społeczności ramach. Podstawę prawną do wszelkich rozważań stanowił szariat, który przewiduje tylko własność rzeczy materialnych. Nie mniej poza szariatem istnieje także wykładnia (fikh). Stąd już w XII w. doktryna rozróżniała własność fizyczną od własności idei. Autorytet prawniczy Alī ibn Abī Bakr Marghīnānī (zm. ok. 1196 r. n.e.) tłumaczy kradzież księgi handlowej jako przywłaszczenie sobie papieru i materiałów (prawo rzeczowe), ale i treści (własność intelektualna). W tym okresie wytworzyło się pojęcie autorstwa i powszechne przekonanie, że publiczne zaprezentowanie dzieła jest jednoznaczne z jego ochroną (obecnie tak stanowi europejskie prawo autorskie). W przypadku rozpowszechniania dzieła pod swoim nazwiskiem w innych częściach kraju (plagiat) stosowano prawo szariatu o oszustwie.

Współcześnie ujmowanie pojęcia własności intelektualnej jest różne w poszczególnych krajach arabskich. W szariacie nie ma dokładnych rozstrzygnięć, czyli ani zalecenia, ani zakazania ochrony. Pozostaje możliwość własnych interpretacji i w takich przypadkach obowiązują regulacje prawne państwa (prawo autorskie Egiptu jest wzorowane na ustawie francuskiej) oraz międzynarodowe konwencje do których przystąpiono (do konwencji Berneńskiej należą m.in.: Algieria od 19.04.1998, Arabia Saudyjska od 11.03.2004, Egipt od 7.06.1997, Jemen od 14.07.2008, Jordania od 28.07.1999, Katar od 5.07.2000 r, Kuwejt 2.12.2014, Liban 30.09.1947, Maroko od 6.07.1917, Oman od 14.07.1999, Pakistan 5.07.1948, Syria 11.07.2004, Tunezja 5.12.1887, Zjednoczone Emiraty Arabskie od 14.07.1887).

Nie chronili praw swoich artystów Grecy. Często zamiast nazwiska twórcy na greckich pozostałościach widnieje imię władcy, który tej twórczości patronował. Twórcy musieli czuć się pokrzywdzeni, skoro ich imiona można znaleźć na głębszych warstwach ich dzieł (fresków, rzeźb, ceramiki). Te oznaczenia można też uznać za początek znaków towarowych.

Starożytni Grecy wprowadzili w V w. p.n.e. specjalną kategorię artystyczną – mimesis, która oznaczała naśladowanie. Koncepcję rozbudowali Arystoteles (384 – 322 p.n.e.) i Platon (424 – 348 p.n.e.), a pomimo różnic w swoich teoriach obaj zakładali, że umysł ludzki pozostaje bierny i jest w stanie pojąć tylko to, co już istnieje, a jeżeli ktoś ma zdolność wymyślania rzeczy nieistniejących, nie powinno się z tego korzystać, bo świat rzeczywisty jest doskonały. Podkreślano istnienie natchnienia i inspiracji pochodzących od bogów lub muz. Przy takim rozumowaniu autor był tylko tym, który komunikował dzieło ogółowi.

Jednocześnie już w VI w. p.n.e. w pełni ukształtowało się pojęcie indywidualnej jaźni, które oznaczało osobiste ideały, ambicje i sferą twórczości. Ta indywidualizacja pozwoliła na odróżnienie jednostki i jej twórczości, od reszty społeczeństwa. Pojawia się subiektywna świadomość, której elementy badacze dostrzegają już na kartach Iliady (VIII w. p.n.e.), chociaż człowiek w tym czasie poddawał się działaniu bogów i wykonywał ich rozkazy bez świadomości, że są to jego własne decyzje. Całkowicie nowy sposób rozumowania i działania, pokazuje Odyseja. Odys jest człowiekiem nowej umysłowości. Bywa chytry, przebiegły, podstępny, a więc świadomy.

Solonowi (635 – 560 p.n.e.) przypisywana jest sentencja poznaj samego siebie, a Talesowi (624 – 546 p.n.e.) – trudno jest poznać samego siebie i są to rozważania nowe. Pojawiają się wspomnienia, myśli, marzenia, a stąd już tylko krok do uznania autora, chociaż trwa jednocześnie wiara w natchnienie i inspirację niesione przez muzy.

W VI w.p.n.e Theognis z Megary postawił znak równości między plagiatem, a kradzieżą. Podpisywał swoje utwory, kładł duży nacisk na ich indywidualność i jakość oraz prawa osobiste autora. Według niego autor jest właścicielem utworu, który stworzył. Skoro tylko zaczynano podkreślać oryginalność własnej twórczości, zaczynano chronić także swoją duchową własność, etykietować, naznaczać cudze zapożyczenia jako kradzież, piętnować niewygodnych konkurentów jako niesamodzielne duchy (E. Stemplinger, Rozwój idei prawa).

W bibliotece Aleksandryjskiej pracowali filolodzy, którzy nazywali siebie gramatykami. Analizowali teksty, opisywali style i kanony, ale także zaznaczali i piętnowali w omówieniach proste przekopiowania, co zaznaczano na marginesach dzieł. Kopiowaniem i rozpowszechnianiem książek zajmowali się skrybowie, których nazywano z kolei bibliografami.

W okresie hellenistycznym oczekiwano od utworów nowatorstwa, oryginalności i urozmaiconych środków wyrazu, które wykorzystywano. Pojawił się zawód literata, ale też protektorowie, którzy wspierali kulturę, sztukę i naukę. Wtedy pojawiła się też liryka, mówiąca o emocjach i przeżyciach autora. Za pewną formę ochrony majątkowej dzieła można uważać dedykacje, których historia sięga czasów hellenistycznych w Grecji. Była to forma podziękowania za gratyfikację, albo sposób na pozyskanie takiej nagrody.

Rzymianie rozumieli istnienie własności konkretnej rzeczy, którą można określić jako najszersze, podstawowe prawo rzeczowe, pozwalające właścicielowi korzystać z rzeczy i rozporządzać nią z wyłączeniem innych osób. W wyniku takiego korzystania właściciel może rzecz używać, pobierać z niej pożytki (plony, czynsz za najem), a także rzecz przetwarzać, zużyć, czy zniszczyć. Dostrzegali wartość pracy fizycznej. Nie zauważali wartości ani własności jaką może być wytwór myśli lub intelektu.

Grecy nie znali pojęcia dobro niematerialne. Myśl ludzka była wyłączona z obrotu. To, co nieuchwytne, co nie miało granic, nie mogło stanowić przedmiotu praw prywatnych. Wartość utworu sprowadzała się do tego, ile wymagały nakładu pracy fizycznej, pieniędzy i materiału. Często materiał (prace plastyczne) zakupywał artyście zamawiający. Panował pogląd, że praca intelektualna nie powinna być źródłem dochodów.

Osoby o zdolnościach artystycznych cieszyły się jednak dużym szacunkiem, a pracę twórców wynagradzano niejako pośrednio, szczególnie, jeżeli dzieło nie miało materialnej postaci (deklamacja, wykonanie utworu muzycznego), dlatego dziś trudno jest nam odtworzyć, jak przebiegał proceder. Aprobata publiczności dla dzieła zapewniała autorowi trwałą opiekę, a nawet dodatkową gratyfikację, toteż musiał on zabiegać o uznanie ze strony widowni. Jeżeli tak się działo, czyniono wszystko, aby twórcy, mogli oddawać się tylko sztuce. Opiekę nad nimi pełnili zarówno urzędnicy, jak i arystokraci.

Nie odczuwano konieczności rozwoju szczególnego prawodawstwa autorskiego. Autorstwo i postulat szanowania autorskich praw osobistych, funkcjonowały w sferze kultury i moralności, a plagiat literacki uważano za ciężkie wykroczenie moralne. Podstawą winy był fakt, że osoba przedstawiająca cudzy tekst jako swój własny, uzyskiwała niezasłużone uznanie ze strony publiczności i nienależną sławę. Zgadzano się na naśladownictwo (wspólny styl), jeżeli utwór miał osobiste piętno autora. Była już powszechna świadomość indywidualności. Dyskutowano o tym. Wartość stanowiła forma utworu, treść mogła być powtarzana. Z prawnego punktu widzenia, nic plagiatorom nie zagrażało, ale spotyka się doniesienia, że wypędzano ich z Rzymu.

Istniała też bardzo oryginalna teoria ochrony twórczości, której autorem był Marcus Fabius Quintilianus. Uważał on, że autor powinien decydować o tym, czy jego praca może być opublikowana oraz które jej edycje są właściwe, a które nie powinny być prezentowane publicznie, co nawiązuje do obecnie powszechnie uznawanych praw osobistych autora. Zwracał też uwagę, na będące w obiegu nieautoryzowane kopie dzieł. Quintilianus powtarzał za Cyceronem, że nie istnieją muzy, czy bogowie, którzy kierują jego krokami. Był też zwolennikiem oryginalnych kompozycji i form przybieranych przez utwory.

Stało się regułą, że wydawca dzieła (właściciel skrybarium) potrzebował zezwolenia od autora i to z różnych względów, nie tylko ekonomicznych. Sankcją była pogarda, potępienie moralne, czy zarzut braku honoru. Powszechna dezaprobata zastępowała sankcję prawną. Autorzy często dokonywali cesji swoich praw na wydawcę, ale nie uzyskiwał on w ten sposób wyłączności, chyba, że zawarł odpowiednie umowy z innymi wydawcami.

Próby kopiowania wszelkiej twórczości (także plastycznej) były powszechne. Potwierdzają to zachowane skargi, wnoszone przez twórców, m.in. Cycerona i Owidiusza. Uważano, że między autorem, a jego dziełem jest trwała więź, nawet wtedy, kiedy autor nie był już w faktycznym posiadaniu utworu, który stworzył. Nawet bezprawne kopiowanie dla autora mogło być korzystne, jeżeli zwróciło na niego uwagę właściwej osoby. Tracił natomiast wydawca.

Jednocześnie w czasach rzymskich przeważała literacka i muzyczna twórczość ustna. Jeżeli utwór miał utrwalenie, to ono wyznaczało jego materialną wartość. Natomiast spotyka się umowy z wydawcami w których jest podkreślone, że zbywający rękopis jest zarazem jego autorem.