Opracowania audiowizualne cz. 6. Świat osób niesłyszących pokazywany w filmach

You are currently viewing Opracowania audiowizualne cz. 6. Świat osób niesłyszących pokazywany w filmach
Kraina ciszy i ciemności (reż. Werner Herzog, 1971)

Grupa osób z dysfunkcjami słuchu w skali Polski liczy ok. 900 tys.. 45 tys. z nich jest całkowicie głuchych. Pozostali, nawet jeżeli nie słyszą mowy, mogą odbierać inne dźwięki, drgania, wibracje. Bohaterka Krainy ciszy i ciemności (reż. Werner Herzog, 1971) mówi, że to ciągły hałas, zaczynający się od delikatnego nucenia, brzęczenia, zmieniający się na trzaski i dźwięki pękania, aż do stałego jednolitego warkotu.

Wybór defektów słuchu jest ogromny. Problemy mogą dotyczyć ucha lub komunikacji pomiędzy uchem a mózgiem. Może być to podwyższenie progu czułości, lub utrata zdolności słyszenia wybranych pasm częstotliwości. Przy dużym ubytku słuchu jest to życie w całkowitej izolacji, bo w normalnych warunkach nawet w ciszy słyszymy własne ruchy, szumy i odgłosy naszego ciała. Niemożność słyszenia upośledza i utrudnia kontakty z otoczeniem. Ma wpływ na rozwój ogólny, wyklucza lub ogranicza komunikację werbalną i generuje problemy z zakresu zdrowia psychicznego (niepewność, lęki, nadmierna nerwowość).

Dzieje się tak z wielu względów. Płód reaguje na bodźce dźwiękowe od 23 tyg. ciąży. Kiedy dziecko się rodzi, znane dźwięki dają mu poczucie bezpieczeństwa. Słuch kontroluje otaczającą nas przestrzeń i robi to poza naszą świadomością, także kiedy śpimy. Naszą uwagę zajmuje jedynie wtedy, gdy dzieje się coś niezwykłego (dzwoni budzik). Tego poczucia bezpieczeństwa pozbawione są osoby głuche, a ich przestrzeń ogranicza to co widzą.

Mogą wydawać dźwięki, ale swojego głosu nie kontrolują. Mają problem z opanowaniem języka mówionego i jego zasad. Zdarzają się przypadki, że mówią. Ich mowa brzmi specyficznie, ale ją rozumiemy. Najczęściej jest to komunikacja jednostronna. Osoby głuche nie są głuchonieme. Używają swojego języka! Za to język polski jest dla nich językiem obcym. W wielu krajach (Skandynawia) traktowani są jak obcokrajowcy lub mniejszość językowa.

Myślą wrażeniowo, ich myśli nie układają się w słowa czy zdania. Posługują się językiem pojęciowym (Polski Język Migowy – PJM) którego zasady są odmienne od języków mówionych. Ważną rolę odgrywają w nim: położenie tułowia, głowy, mimika, kontakt wzrokowy. Zastępują np. intonację. PJM jest językiem naturalnym, żywym, ciągle się rozwija. Jest najlepszą metodą porozumiewania się z tą grupą. Nie jest międzynarodowy, a tereny stosowania danego języka, nie pokrywają się z mówionymi odpowiednikami.

Głusi to grupa hermetyczna. Trudno nawiązać z nimi kontakt. Nie znają brzmienia słów, wolno piszą i czytają. W procesie edukacji są uczeni języka polskiego, ale mają problemy z pojęciami abstrakcyjnymi i opisującymi dźwięk. Rozumieją to, co się mówi dosłownie, źle odbierają ironię, przenośnie, opatrznie rozumieją słowa mające kilka znaczeń. Stąd częste, nieuzasadnione opinie, że osoby niesłyszące mają deficyty intelektualne. Ich mózg pracuje inaczej. Pozbawione odbioru dźwięku, który jest abstrakcyjny, mają znacznie mniej rozwiniętą wyobraźnię. Zasób słów, mają niewielki.

Nie jest prawdą, że czytają z ruchu warg. Jest to bardzo trudne i możliwe przy dobrej znajomości języka mówionego. Daje się tak rozpoznać ok. 30-40% tekstu. Resztę uzupełniają obserwacje wyrazu twarzy, gesty i dedukcja. Często powoduje to nieporozumienia nawet, gdy osoba niesłysząca jest w tej czynności wprawna. Jak trudna to sztuka, wiedzą montażyści, którzy ręcznie synchronizowali materiały zdjęciowe.

Mniej popularny wśród osób niesłyszących jest System Językowo-Migowy (SJM) oparty na właściwej językowi mówionemu gramatyce (język migany). SJM wymaga specjalistycznego kształcenia. W tym języku pracują tłumacze telewizyjni. Ma odpowiedniki w różnych językach, ale nie jest międzynarodowy. Mankamentem jest ubogie słownictwo (słownik zawiera 2138 haseł) i brak określeń abstrakcyjnych czy idiomatycznych. SJM się nie rozwija.

Osoby, które straciły słuch określamy jako ogłuchłe. Im wcześniej to się stało, tym bardziej zagraża to utracie mowy. Im później tym, większy jest zakres słownictwa i poziom opanowania czytania. Im wcześniej pojawia się dysfunkcja, tym większa jest szansa na opanowanie języka migowego), a w ramach nauki miganego. Osoby starsze, które tracą słuch, zdane są na to, co mogą przeczytać lub zobaczyć.

Osoby z niedosłuchem mogą wywodzić się z każdej z powyższych grup i stanowią większość osób z dysfunkcją słuchu. Im mniejszy niedosłuch tym kontakt z nimi jest łatwiejszy. Znają język polski, mówią, czytają. Najczęściej nie posługują się językiem migowym, ani miganym. Korzystają z aparatów i implantów słuchowych. Na niedosłuch cierpiał Thomas Alva Edison, cierpią Bill Clinton, Whoopi Goldberg.

Proces pogarszania się słuchu rozpoczyna się ok. 30 roku życia. Zaburzenia w słyszeniu rozpoznawane są u co trzeciej osoby w wieku 65-74 lat. Dotyczy to zarówno progu słyszenia, jak i ubytku w poszczególnych pasmach skali częstotliwości, a grupę Polaków, którzy wymagają wspomożenia aparatem słuchowym ocenia się na 6 mln! Grupa, która dysfunkcji nabywa w starszym wieku, jest co raz większa. Najczęściej jest to stopniowo postępująca utrata słuchu, ale zdarzają się też przypadki gwałtownego ogłuchnięcia (zapalenia wirusowe) na jedno lub dwoje uszu.

Co raz więcej osób potrzebuje słownego opisu obrazu, albo napisów, które zastąpią to, czego nie słyszą (dialog, komentarz). Co raz większa jest grupa dla której telewizyjny migacz jest niezrozumiały. Wszyscy, jeżeli mają kontakt z przygotowanym specjalnie dziełem audiowizualnym, natychmiast zgłaszają swoje zainteresowanie nowym doznaniem. Jednym z postulatów środowiska jest, aby w telewizji były stałe pasma i stałe projekcje w kinach, bo ograniczony jest dostęp do informacji.

Filmowców świat ciszy interesuje

Pojawiają się zarówno filmy dokumentalne jak i fabularne, których bohaterowie mają problemy z słuchem, a najczęściej to generuje problemy rodzinne, środowiskowe, izolację społeczną i różnego typu lęki. W różny sposób autorzy filmów próbują uwypuklić dźwiękowo niepełnosprawność swojego bohatera, a temat jest na tyle ciekawy, że na Wydziale Reżyserii Dźwięku UMFC powstała praca magisterska Natalii Lubowickiej: Dźwiękowa kreacja bohatera, który trwale lub chwilowo utracił słuch – analiza na podstawie wybranych przykładów filmowych.

Najprostszym i najczęściej stosowanym sposobem jest dźwięk realistyczny, nie uwzględniający tego, co słyszy bohater. Urodzeni w czwartek (reż. Lindsey Anderson, Gay Brenton), nagrodzone Oskarem w 1955 r. to zapis zajęć prowadzonych w szkole dla niesłyszących, a podstawowym elementem ścieżki dźwiękowej jest lektor i muzyka; akcja Proszę o ciszę (reż. Eri Mizutani, 2017), toczy się w szkole z internatem. W tym przypadku twórca posłużył się napisami; Sound and Fury (reż. Josh Aronson, 2000) pokazuje kontakty na styku słyszących i niesłyszących i różnice, jakie dzielą te dwa światy, nawet w przypadku wspólnego wychowania i przebywania w tym samym środowisku. Tym razem mamy lektorskie tłumaczenie języka migowego.

W Prostej historii o morderstwie (reż. Arkadiusz Jakubik, 2014) głuchy jest brat głównego bohatera. Reżyser postanowił nie uwzględniać jego słyszenia. Cały dźwięk jest realistyczny. Taki sposób przyjął też Randy Haines, w Dzieciach gorszego Boga (1986). Nauczyciel w szkole dla niesłyszących, zakochuje się w głuchej pracownicy. Dzieli ich wykształcenie, środowisko z jakiego pochodzą, doświadczenie życiowe. Oboje znają język migowy i prawdopodobnie to zadecydowało o jednolitej narracji.

Niezwykle ciekawy jest Black (reż. Sanjay Leela Bhansali, 2005). Bohaterka jest głucho-niewidoma, a jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony. Zamiast subiektywnej narracji wybrano opowiadanie emocji i komentowanie wydarzeń muzyką. Także za pomocą muzyki przekazywane są uczucia i emocje, głuchoniewidomej bohaterki Krainy ciszy i ciemności. W takich momentach giną inne dźwięki. Komunikacja pomiędzy głuchoniewidomymi odbywa się przez translację dotykową. Bohaterka mówi w specyficzny sposób i jest narratorem filmu.

Przypadek cyfrowej ciszy znajdujemy w scenie, gdy głucha bohaterka siedzi w poczekalni u dentysty w Babel (reż. Alejandro González Iñárritu, 2006). Zabieg jest niepokojący i przypomina wyłączenie dźwięku. Bardziej przekonująca jest scena w dyskotece, gdy cisza wrażeniowa towarzyszy tylko ujęciom z punktu widzenia bohaterki i zestawiana jest z głośną obiektywnie muzyką, jaką słyszą pozostałe osoby. Narrację uzupełnia ruch kamery symulujący rozbiegany wzrok dziewczyny.

W Wiecznej miłości (reż. Bernard Rose, 1994), w trakcie koncertu, niesłyszący Beethoven zmienia tempo dyrygowania, a muzycy przestają grać. Od tego momentu wszystkie warstwy dźwięku są zniekształcane filtrem dolnoprzepustowym. Naturalnie brzmiący pozostaje jedynie głos kompozytora. Daje to efekt dezorientacji i zaskoczenia. Kompozytor widzi reakcję publiczności, ale jej nie słyszy. W dźwięku towarzyszy mu wysokie brzęczenie, a potem niskie bicie serca. Muzykę słychać stłumioną i z dużym pogłosem, pojawiają się też szumy i przetworzony dźwięk dzwonów.

W Głosie serca (reż. Matt Thompson, 2000) w narracji z punktu widzenia niesłyszącej dziewczyny, cały dźwięk sprowadza się do jednostajnego dudnienia. Ciekawą scenę zawiera Symfonia życia (reż. Stephen Herek, 1995). W czasie głośnej parady, małe dziecko śpi spokojnie w wózku. Stan przesycenia dźwiękiem przechodzi w emocje matki, która dokonała niepokojącego ją odkrycia, a kolejne dźwięki ulegają ściszeniu i zatapiają się w pogłosie. Stopniowo wyciszają się też sygnały alarmowe (straż pożarna, karetka), a zamiast nich pojawia się dzwoniący i pulsujący dźwięk i wiatr.

W Szeregowcu Ryanie (reż. Steven Spielberg, 1998) jest scena ogłuszenia bohatera, po serii wybuchów. Jego subiektywne odczucia przedstawiono przez zastosowanie filtru dolnoprzepustowego (odcięcie na 150 Hz) i dodanie dudniącego dźwięku. Dźwięk ten imituje efekt spadającej bomby i wykorzystano go do stopniowego przywracania naturalnego słyszenia. Powrót do narracji obiektywnej zwiastuje kolejny wybuch, tym razem słyszalny w pełnym paśmie.

Jest też przynajmniej kilkanaście prób fabularnych, zrealizowanych z udziałem osób niesłyszących. W Sign Gene (reż. Emilio Insolera, 2017), niesłyszący reżyser sam zagrał nosiciela potężnej mutacji genetycznej. W filmie mówi się w trzech językach (angielski, japoński, włoski) i korzysta z ich wersji migowych. Tak skonstruowany film, wymaga sześciu różnych opracowań przy każdej wersji językowej. Za przełomową uważana jest Coda (Slan Heder, 2021), w której grają niesłyszący aktorzy. Film ma wersję przystosowaną dla niesłyszących oraz napisy tłumaczące język migowy. Akcja toczy się w domu osób niesłyszących i jedyną słyszącą osobą jest córka Ruby.


Przedstawione zabiegi, bardzo wzbogacają narrację filmów i wyzwalają w odbiorcach dodatkowe emocje, a więc są godne polecenia i wykorzystywania. Nie znalazłam filmu opartego na wyłącznie subiektywnej narracji dysfunkcyjnego bohatera. Raczej jest to kilka, a czasem tylko jedna scena, ale jest to zabieg wystarczający, aby odbiorca wczuł się w szczególny odbiór świata, jaki jest udziałem postaci prezentowanej. Niewątpliwie jest to zabieg trudny i wymagający. Plan jego użycia determinuje całość projektowania warstwy dźwiękowej filmu, a więc dobrze, żeby powstawał już na etapie przygotowań do filmu.