Opracowania audiowizualne cz. 5. Świat osób niewidzących pokazywany w filmach

You are currently viewing Opracowania audiowizualne cz. 5. Świat osób niewidzących pokazywany w filmach
Zieja, reż. Robert Gliński

Grupa osób z dysfunkcjami wzroku, w skali Polski to ok. 1,5 mln. 1% to całkowicie niewidomi. Większość jest niedowidząca w różnym stopniu. Najczęściej jest to ograniczenie pola widzenia, mniejsza wrażliwość na światło, kurza ślepota, plamy w polu widzenia, brak ostrości, rozdwojenia, zniekształcenia obrazu, aż do całkowitego zamazania widzianych kształtów. One stanowią 90% członków Polskiego Związku Niewidomych. Jest 5 tys. głuchoniewidomych, w różnym stopniu.

Niewidomi to osoby, które straciły wzrok przed 5 rokiem życia, lub takie się urodziły. Nie mają doświadczeń wzrokowych lub ich nie pamiętają. Nie rozumieją pojęć wynikających z postrzegania świata wzrokiem (np. kolorów, fasonów ubrań, stylów architektonicznych, informacji o wyrazie twarzy). W większości posługują się Braille’m, stosują tyflografikę, poznając przedmioty (i ludzi) dotykiem.

Taką postacią jest niewidomy chłopiec, którego w filmie Roberta Glińskiego spotyka ksiądz Zieja (2020). – Czy mogę się księdzu przyjrzeć? Pyta, a dotykając twarzy ocenia – ksiądz jest chudy i młody. Wymacuje też kilka siwych włosów, które mają trochę inną grubość i strukturę niż pozostałe. Chłopiec przemieszcza się bez problemu, bo stan niewidzenia jest dla niego naturalny. Jest przystosowany do radzenia sobie w obcej przestrzeni.

Świetnym studium poznawania świata przez niewidome dzieci, jest To jest jajko (reż. Andrzej Brzozowski, 1965). Dzieci oglądają jajko dotykiem i próbują opowiedzieć o nim. Realizatorzy wspaniale pokazują ich świat, inny od naszego, ale jakże bogaty w odczucia i emocje. Szczególne wrażenie zawsze robi na mnie finałowa scena wykluwania się piskląt i uczestniczące w cudzie narodzin niewidome dzieci. Film ten należał w czasie moich studiów do kanonu wiedzy o szkole polskiego dokumentu.

Warta przypomnienia jest Szkoła bez tablic (reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki, 1961) film, który opowiada o niewidomych dzieciach ze szkoły muzycznej. Dzieci poznają świat dotykiem i bardzo są w swoich relacjach dotyczących drzew, precyzyjne. Przyglądając się uczniom, możemy zauważyć jak posługują się wzrokiem, wykorzystując te jego elementy, którymi dysponują. Film kończy występ szkolnej orkiestry, a muzyka ilustruje także las z drzew, które powstały na zajęciach plastycznych.

Zapis Braille’a został przystosowany do matematyki, chemii, fizyki i właśnie muzyki. Dzieci grają, powtarzając zagrane im melodie, ale także posługują się nutami dla niewidomych. Polską adaptację alfabetu Braille’a przygotowały Teresa Landy i Róża Czacka. Tej drugiej poświęcony jest film Niewidoma Matka niewidomych (reż. Piotr Kot, 2021). Róża Czacka to założycielka Zakładu w Laskach, a wcześniej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek. Straciła wzrok po upadku z konia. Była więc, osobą ociemniałą.

Ociemniali, to ci, którzy stracili wzrok później. Część odwołuje się do doświadczeń z czasów, kiedy widzieli. Chętnie słuchają wyjaśnień, które pozwalają im odtworzyć zapamiętane obrazy. Zależnie od okresu życia, w jakim to się stało, a także stopnia kalectwa, są różnie przystosowani i samodzielni. W większości nie uczyli się w szkołach dla niewidomych i nie znają alfabetu Braille’a. Osobą ociemniałą jest niemiecki pastor z filmu Zieja (reż. Robert Gliński, 2020). Porusza się nieporadnie. Wymaga pomocy w najprostszych czynnościach. Podobnie zachowuje się Jurand ze Spychowa w Krzyżakach (reż. Aleksander Ford, 1960) po oślepieniu.

Piękną opowieścią o osobie w pełni sił, tracącej wzrok jest Carte blanche (reż. Jacek Lusiński, 2015) z brawurową rolą Andrzeja Chyry. Jednak autorzy skupili się głównie na świecie psychiki bohatera i brak mi wzmocnienia przekazu, za pośrednictwem szczególnie słyszanego dźwięku. Słuch w takich przypadkach nie tylko zastępuje wzrok, ale rozwija swoje możliwości, a więc w filmach także świetną metodą przekazywania emocji i wrażeń, związanych z osobą z dysfunkcją wzroku, jest rozbudowana i specyficzna, warstwa dźwiękowa.

Osoby starsze, które mają problemy ze wzrokiem, kierują się przede wszystkim, tym co usłyszą. Przedmioty rozpoznają też dotykiem, zapachem, smakiem, ale są to dla nich nowe doświadczenia i w różnym stopniu następuje wzmocnienie odbierania takich bodźców. Róża Czacka, podobnie jak Louis Braille utracili wzrok w młodym wieku, a więc mieli szansę nauczyć się samodzielności. Jednocześnie byli na tyle duzi, że opanowali pisanie i czytanie. Wykorzystując wiedzę o piśmie pomogli innym niewidzącym, przygotowując dla nich specjalny alfabet (on) i alfabet polski (ona).

Interesujący jest Doktorat z funkcji różniczkowalnych (reż. Jacek Kulczycki, 1979), opowiadający o niewidomym doktorancie matematyku. Obserwujemy bohatera, jak radzi sobie w codziennych czynnościach. Korzysta z maszyny do pisania Braille’m. Posługuje się zapisem matematycznym. Samodzielnie porusza się po ulicy, uczestniczy w wykładach uniwersyteckich. Ciekawa jest wizyta w muzeum, gdzie towarzysząca mu kobieta pełni rolę audiodeskryptorki, opisując co przedstawiają poszczególne obrazy, chociaż wtedy nikt w Polsce o takiej dyscyplinie nie słyszał.

Świat osób niewidzących zawsze był dla filmowców światem inspirującym. Pamiętam Doczekać zmroku (reż. Terence Young, 1967), thriller z Audrey Hepbum w roli głównej. Niewidoma kobieta i groźni gangsterzy. Tytułowy zmrok, to moment w którym szanse obu stron się wyrównują, a nawet Susy, znająca teren, uzyskuje przewagę. Wcześniej realizatorzy wykorzystują do prowadzenia akcji, jej wyjątkowo wyostrzony i wszechstronny słuch. W kulminacyjnym momencie widzowie zmuszeni są do śledzenia akcji w zaciemnionym pokoju, a więc tak jak w tym momencie widzą swoje otoczenie bohaterowie.

Jednak zazwyczaj reżyserzy nie próbują pokazywać świata, z punktu widzenia osoby z dysfunkcją wzroku. Całkowicie ciemny ekran jest mało filmowy, a poza tym taki widok przekazują oczy bardzo niewielkiej grupy osób niewidzących. Zastosowaliśmy z pełną premedytacją taki manewr w materiałach demonstracyjnych, pokazujących decydentom, jak wiele może dodać audiodeskrypcja jako uzupełnienie samej ścieżki dźwiękowej filmu.

/

Wielkim sukcesem okazało się Imagine (reż. Andrzej Jakimowski, 2012). Bohaterami filmu są osoby uczące się w specjalistycznej szkole. Film jest zrealizowany w formacie Dolby Digital, a więc dźwięk ma dodatkowe walory m.in. dookólną przestrzeń, szczególnie, że główny bohater, niewidomy Ian, uczy w ośrodku orientacji przestrzennej. Imagine jest znakomitym przykładem na to, jak dobrze czujący się w dźwiękowej materii reżyser może kształtować film świadomie korzystając z możliwości jakie daje nowoczesne kino dźwiękowe (Jacek Pająk – praca doktorska Ewolucja dźwięku w polskim filmie fabularnym obroniona na Wydziale Polonistyki, Uniwersytetu Warszawskiego w 2019).

Reżyserem dźwięku filmu jest Jacek Hamela, który wspólnie z Guillaume Le Braz otrzymał nagrodę za dźwięk na festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jest to dźwięk wyjątkowo piękny i klarowny. Mimo, że jest bardzo wiarygodny, to rzadko jest nagrany na planie zdjęciowym, rzadko jest też realny, a więc raczej należałoby nazywać go sound designem. Szczególnie, że często mamy do czynienia z dźwiękiem słyszanym z perspektywy bohaterów, a więc powinniśmy się skupiać nie na obiektywnej rzeczywistości, a na tym co dla nich jest najważniejsze.

Dźwięk został precyzyjnie zaplanowany i pod tym kontem zarówno dobierano, jak i pozycjonowano poszczególne elementy pod względem głośności i kierunku. Ważnym elementem dramaturgicznym bywa obuwie (bohater ma specjalne stukające wkładki, bohaterka szpilki). Furtka jest dźwiękowym przejściem z ciszy ośrodka do ruchliwego współczesnego miasta. Znakomicie prezentowane są przestrzenie, które dla osoby niewidzącej stanowią ważny element orientacji. Przez swoją kompozycję dźwięk w filmie Imagine można określić jako dodatkową warstwę znaczeniową i znakomity przykład kierunku w jakim rozwija się dźwięk w filmie, nie tylko wtedy, gdy bohaterowie są niewidomi.

W sytuacji, gdy sonorystyka filmów może nabrać tak wielkiej roli poznawczej i artystycznej, sprowadzenie jej do treści dialogów, ubarwionych muzyką wydaje się już dużym nieporozumieniem, co pozostawiam pod rozwagę tym, z którymi polscy autorzy dźwięku pracują. Imagine radzę obejrzeć i wysłuchać w dobrych warunkach zarówno dla dźwięku jak i obrazu, bo kompozycja tego filmu to zespołowa praca wielu świadomych artystów, na wielu poziomach.


Filmowców zdecydowanie bardziej frapują osoby, które wzrok utraciły, bo jest to zmiana sytuacji życiowej, a więc dobry moment zawiązania dramatu. Taką, wykorzystaną filmowo postacią jest Ray (Charles), który stracił wzrok mając 7 lat (reż. Taylor Hackford, 2004), ślepnąca bohaterka Tańcząc w ciemnościach (reż. Lars von Trier, 2000), bohaterka norweskiego Ślepowidzenia (reż. Eskil Vogt, 2014), czy pułkownik (Ala Pacino) w Zapachu kobiety (reż. Martin Brest, 1992).

Możliwe, że powód zainteresowania osobami ociemniałymi jest też inny. W sposób zauważalny powiększa się grupa, która dysfunkcji nabyła w starszym wieku. Szybciej niszczymy swoje zmysły, a jednocześnie żyjemy co raz dłużej. Najczęściej jest to stopniowo postępująca utrata możliwości danego zmysłu. Problem zaczyna się, gdy okulary już nie pomagają. Wiele takich osób nie jest rejestrowanych, czyli rzeczywiste rozmiary zjawiska są większe niż wynika z danych statystycznych.

Ta nowa grupa jest najbardziej niedostosowana i bezradna. Co raz więcej osób potrzebuje słownego opisu obrazu i przeczytania napisów, a byłam świadkiem, gdy rozdano karty do głosowania Braille’m i większość obecnych na spotkaniu niewidomych, nie umiała z nich skorzystać. Za to ludzie starsi, którym te zmysły odmówiły współpracy mają rozbudzone przyzwyczajenia i potrzeby kulturalne. Wiedzą lepiej, niż ci dla których były to od zawsze, rozrywki niedostępne, jaką frajdą jest muzeum, teatr, kino, telewizja czy książka.

To bardzo wdzięczna widownia, aktywna i zainteresowana. Widzowie wierni, dobrze przygotowani do wydarzenia w którym mają uczestniczyć. Z racji posiadanych ograniczeń mają więcej czasu do zagospodarowania i jeśli tylko jest to możliwe, są to rozrywki kulturalne. Każda szansa wzięcia udziału w jakiejś dostosowanej dla nich imprezie, to święto. Seans kinowy to nie tylko film, ale całe wydarzenie. Obecność innych ludzi, którzy będą jednocześnie reagować, śmiać się, bać, gadać czy chrupać chipsy. Tu tworzy się magia kina. Taki seans ma zupełnie inny nastrój, niż film oglądany na specjalnej projekcji, w telewizorze czy na ekranie komputera. Osób z dysfunkcjami na takich seansach może być kilka. Znacznie trudniej zgromadzić na jednej projekcji 200 niewidzących bądź niesłyszących.