Jak kura pazurem…

You are currently viewing Jak kura pazurem…

Praca operatora obrazu niewątpliwie polega na ustawianiu ostrości, światła i kadru tak, aby to co mamy zobaczyć na filmie było ostre i widoczne. To prawda, ale jeżeli mówimy sztuka operatorska to nie mamy na myśli rutynowych czynności zapewniających techniczną poprawność, lecz te działania, które powodują, że film mówi do nas nie tylko tekstem dialogów, lecz nie werbalnym, specyficznym językiem skierowanym do naszej wyobraźni, wrażliwości, a także podświadomości. Każdy operator ma swój styl, ale porównując prace tego samego twórcy możemy spostrzec, jak bardzo różnią się zależnie od tematyki filmu, sposobu narracji, przyjętych założeń reżyserskich i scenariuszowych.

Nasz stan psychiczny, samopoczucie, problemy i radości to wszystko ma wpływ na to jak wygląda świat w naszych oczach. Jest mroczny, czy bajecznie kolorowy, a może wyciszony, lub pogodnie pastelowy. Stoi przed nami otworem, czy zamyka nas w ciasnej przestrzeni. Jest uporządkowany, czy drażni chaosem i wywołuje niepokój. Jest elegancki i estetyczny, lub brudny i drażniący brakiem organizacji przestrzeni. To wszystko może nam opowiedzieć operator nie używając słów, a nawet nie zajmując czasu. Sposób w jaki filmuje przekazywaną opowieść jest stałym wysyłanym do naszej podświadomości sygnałem dzięki któremu znajdujemy się w takim, a nie innym nastroju. Działania te wspomaga montaż obrazu poprzez następstwo i rytm następujących po sobie ujęć. Naturalną cechą naszego sposobu widzenia jest ciągłe przenoszenie ostrości i wzroku z jednego przedmiotu na drugi, łączenie planów ogólnych i szczegółu, ale zdenerwowani robimy to szybciej i bardziej chaotycznie, a więc odpowiednio dobierając kadry można takie zdenerwowanie i zaniepokojenie sytuacją w widzu wymusić.

Najważniejszym elementem opowieści filmowej jest zawsze człowiek, ale aktor filmowy, to nie ktoś kreujący rolę, ale ktoś, kto wciela się w kreowaną postać tak, aby widz wierzył, że to nasz bohater o twarzy znanego aktora. Stąd troska o szczegół – charakterystyczny sposób poruszania się, palenia papierosa, tik, czy przyzwyczajenie. Jeszcze więcej informacji o bohaterze i sytuacji w jakiej się znajduje uzyskujemy dzięki pracy pozostałych współtwórców obrazu – scenografa, kostiumologa, charakteryzatora. Jak mieszka, jak się ubiera, w jakich miejscach bywa, jak się czesze, jak wyglądają jego buty, ręce, paznokcie. Czy można uwierzyć najlepiej zagranej roli robotnika, jeżeli kamera uchwyci jego wypielęgnowane białe dłonie, czy arystokratce opalonej jak chłopka.

Równie wielkie, a najczęściej niewykorzystywane, lub nie dostrzegane znaczenie ma oprawa dźwiękowa filmu. Konkret w dźwięku stanowi dialog, ale dodatkową informacją jest zawsze intonacja, specyficzny, indywidualny język wypowiedzi, używane słownictwo, czy sposób wypowiadania myśli. Mówi się, że teatr polskiego radia to teatr wyobraźni, bo dźwięk zostawia dla naszych zmysłów dużo więcej, niż wzrok, możliwości samodzielnego tworzenia i dopowiadania, nawet tylko na podstawie wyobrażania sobie osoby do której należy głos. Jakże pięknie brzmią dialogi angielskiej elity w Rydwanach ognia. Bardzo zwracają na to uwagę Anglicy, dubbingując nawet anglojęzycznych aktorów, jeżeli ich sposób wypowiadania nie odpowiada językowi danego środowiska, czy sfery. Resztę ścieżki dźwiękowej widz/słuchacz odbiera w części podświadomie, ale tak jak w przypadku obrazu są to sygnały, o których precyzję należy zadbać. Dlatego tak ważna jest konsekwencja w doborze atmosfer towarzyszących danemu obiektowi oraz ich zmiany wraz ze zmianą pór roku, miejsca czy sytuacji. Jednolitość brzmienia wszystkich elementów dotyczących danego rekwizytu i ich powtarzalność z jednej strony i czytelna zmiana brzmienia, jeżeli jest to inny samochód, inny telefon czy zegar.

Operator dźwięku podobnie jak operator obrazu może dobierając odpowiednio komponenty kreowanej przez siebie ścieżki dźwiękowej nadać filmowi brzmienie agresywne, wyciszone, pozytywne, pastelowe. Wyrobić w widzu poczucie zagrożenia czy bezpieczeństwa, pewności czy dezorientacji. I są to sygnały niezwykle cenne bo znacznie mniej konkretne i namacalne niż w przypadku sztuk operujących obrazem.