Kiedy zastanawiałam się jak opisać zespół sawanta (ang. savant syndrome, od fr. savant – uczony, biegły w czymś, mądry), natrafiłam na informację, że jest to stan umysłu i chyba to najlepiej obrazuje tę niezwykłą dysfunkcję mózgu, która nie jest chorobą, ani patologią. Jest wybrykiem natury. Nie podlega leczeniu, ale można zadbać o rozwój ich wyjątkowych zdolności.
Sawantyzm dotyczy osób z zaburzeniami rozwoju, o bardzo niskim ilorazie inteligencji (IQ 40 – 70, a nawet 25), najczęściej niezdolnych do samodzielnego życia. Jednocześnie osoby te przejawiają wybitne uzdolnienia w jakiejś dziedzinie. Są geniuszami, chociaż bywają to umiejętności kompletnie nieprzydatne (wyliczenie jaki dzień tygodnia będzie 03.02 2076). Objawiają się ok. 9 – 10 roku życia. Zespół sawanta może być wrodzony i uważa się, że powodujące go zmiany następują do 5 roku życia.
Może pojawić się także w wyniku choroby (zapalenie opon mózgowych, opryszczkowe zapalenie mózgu itp.), urazu mózgu, przebytej operacji, czy jako produkt uboczny otępienia umysłowego, epilepsji lub krwawień domózgowych. Wtedy, szczególne uzdolnienia mogą pojawić się później. Zawsze nagle i w krótkim czasie od zaistniałego wydarzenie, stąd podejrzenie, że wiele połączeń pomiędzy półkulami istnieje i tylko następuje przeniesienie punktu ciężkości z lewej na prawą półkulę połączone z migracją neuronów.
Często ten stan umysłu łączony jest z autyzmem lub zespołem Aspargera, bo diagnozowany jest u połowy autystów, a co dziesiąty sawant jest autystyczny. 2/3 sawantów stanowią mężczyźni. Co raz częściej, korzystając z tych unikalnych możliwości rehabilituje się autystów, próbując wyprowadzić ich z zamkniętego kręgu i nauczyć kontaktowania się z innymi ludźmi. Obecnie żyje ponad 110 tys. osób chorych na autyzm lub dotkniętym uszkodzeniem mózgu, ale dotychczas opisano dopiero ok. 100 przypadków zespołu sawanta. Prawdopodobnie jest ich więcej, ale stopień upośledzenia niektórych, wyklucza jakąkolwiek z nimi komunikację. W takiej sytuacji również genialne zdolności nie mogą się uzewnętrznić.
Należy przypuszczać, że zarówno osoby autystyczne, jak i osoby z zespołem sawanta żyły wśród ludzi zawsze. Określano je jako dziwne, odludków, demonstrowano ich umiejętności publicznie, dla zdobycia pieniędzy. Pierwszy opis osoby z zespołem sawanta pojawił się pod koniec XVIII w i jego autorem był Beniamin Rush, pionier amerykańskiej psychiatrii. Wiele dokładnych opiów dotyczących aż 10 osób zawdzięczamy Johnowi Langdonowi Dawnowi, który przez 30 lat pracował jako dyrektor szpitala psychiatrycznego w Londynie i notował spostrzeżenia dotyczące swoich pacjentów i jego uważa się za odkrywcę sawantyzmu (opisał i odkrył też zespół Downa). Największe postępy w badaniach poczyniono na przełomie lat 80./90. XX w. Wtedy też sawantami zainteresowało się kino i stąd urodzaj filmów o takiej tematyce.
Moje zainteresowanie, wynika z pracy i tematyki podejmowanej w filmach, które oglądam, lub przy których pracuję. Tradycyjnie interesuje mnie też wszystko co dotyczy muzyki. Tak jest również z zespołem sawanta. Te niezwykłe uzdolnienia dotyczą funkcji, które tradycyjnie obsługuje prawa półkula mózgu. Wśród nich jest wiele działań artystycznych (malarstwo, rzeźba, muzyka), a także lingwistycznych i rachunkowych. Wszyscy charakteryzują się niesłychaną wprost pamięcią. Oczywiście zdarzają się też ludzie o takich zdolnościach, którzy sawantami nie są.
Przypuszcza się, że ten stan umysłu, to efekt upośledzenia, bądź późniejszego uszkodzenia czołowo-skroniowego płatu lewej półkuli, którą często określa się jako logiczną. Upośledzenie to może mieć różne przyczyny, ale jako jedną z nich upatruje się złą gospodarkę testosteronem w okresie ciąży, co spowalnia rozwój lewej półkuli i ją upośledza. Większe znaczenie ma to w rozwoju płodów męskich, stąd tak duża nad reprezentacja mężczyzn wśród osób z zespołem sawanta. Taka przewaga występuje też wśród osób leworęcznych, dyslektyków, autystów i osób z zespołem Tourette’a.
Druga hipoteza wskazuje, że lewa półkula w okresie płodowym rozwija się wolniej. Natomiast po urodzenie wzmaga się jej rozwój i wtedy blokadzie ulegają pewne funkcje, które zdążyła wykształcić prawa półkula. Nie dzieje się tak, jeżeli w okresie płodowym lub wczesno-niemowlęcym dojdzie do jakichś zaburzeń. To skutkuje przejmowaniem funkcji i nadmiernym rozwojem półkuli prawej nazywanej intuicyjną. Podobne rekompensowanie utraconych funkcji obserwuje się w przypadku osób niewidomych. Ekspresji ulegają wtedy zmysły słuchu i węchu.
Zdarza się także inna anomalia (dotyczy jednocześnie kilkunastu osób w skali świata). Pomiędzy półkulami mózgu brakuje połączeń (Kim Peek). Badania autystów wykazały, że przy tym schorzeniu prawa półkula jest lepiej rozwinięta od lewej, a stwierdzone przypadki sawantyzmu u osób z otępieniem, dotyczą także przypadków czołowol-skroniowych lewej półkuli. U osób z nabytym zespołem sawanta zdolności mogą pojawić się nagle, trwać do końca życia, lub równie nagle zaniknąć.
O istnieniu sawantów dowiedziałam się przy okazji filmu Rain Man (reż. Barry Levison, 1988), którego główny bohater Raymond Babbit, grany przez Dustina Hoffmana, jest postacią wzorowaną na sawancie Kimie Peeku (1951 – 2009). Był on geniuszem pamięci. Znał na pamięć 12 tysięcy książek, rozpoznawał większość utworów muzycznych, znał nazwiska, daty urodzin i śmierci ich autorów oraz wiedział gdzie i w jakich okolicznościach utwór powstał. Zapamiętywał wszystko i w każdej chwili tymi zasobami mógł się podzielić: numery kierunkowe, nazwy miast, numery i trasy autostrad, historyczne fakty, nazwiska i daty urodzenia i śmierci różnych władców. Czytał jednocześnie dwie strony książki – jedną jednym okiem, a drugą drugą i robił to z zawrotną prędkością.
Sawantami byli też bohaterowie filmów Forrest Gump (reż. Robert Zemeksis, 1994, w powieści Winstona Grooma, jest to przedstawione dokładniej), Kod Merkury (reż. Harold Becker, 1988) i Cube (reż. Vincenzo Natalli 1997). Pewne cechy sawanta demonstrował John Nash, twórca teorii gier, noblista, bohater filmu Piękny umysł (reż. Ron Howard, 2001), który cierpiał na schizofrenię paranoidalną.
Mamy też nasz polski wkład. W 2012 r. powstał film Dziewczyna z szafy (reż. Bodo Kox), przy którym miałam przyjemność pracować. Później w moim studio powstało opracowanie filmu dla osób z dysfunkcjami wzroku i mogłam uczestniczyć w niesamowitym pokazie, w ramach spotkań, które co roku, na jesieni, odbywają się w Płocku. To trudny film, rozgrywający się w nietuzinkowej scenerii, a wszystkie postaci, które pokazuje są w pewien sposób zaburzone. Zespół sawanta ma Tomek, grany przez Wojciecha Mecwaldowskiego. Aktor jak zawsze znakomicie przygotował się do roli, konsultując swoje filmowe zachowania z psychiatrami i osobami pracującymi z tak zaburzonymi ludźmi.
Scenę gry na fortepianie ćwiczył u mnie w studio przez kilka wieczorów, ale zamykał się w pomieszczeniu z pianinem i nikomu nie pozwalał w swoich próbach uczestniczyć. Scena na bankiecie korporacyjnym, w której Tomek gra na fortepianie, jest wzorowana na historii innego sawanta Lesile Lemke. Mając 16 lat usłyszał koncert fortepianowy Piotra Czajkowskiego, a następnie zagrał go od początku do końca z pamięci, chociaż nigdy wcześniej nie grał na fortepianie. To zapoczątkowało jego karierę. Ma w repertuarze kilka tysięcy utworów, które opanował po jednokrotnym przesłuchaniu. Koncertuje.
Podobne zdolności ma niewidoma Ellen Boudreaux. Po jednokrotnym przesłuchaniu potrafi zagrać utwór na większości dostępnych instrumentach w sposób perfekcyjny. Porusza się też na zasadzie echolokacji (jak nietoperz). Omija przeszkody, które jak uważa, słyszy. Od czasu jak posłuchała telefonicznej zegarynki, jest w stanie z dokładnością co do sekundy podać aktualny czas.
Moje myśli ku sawantom zwrócił też Olivier Sacks książką Muzykofila, którą niedawno czytałam. Ten amerykański neurolog ma wspaniałą zdolność pisania w sposób popularny o rzeczach trudnych, a jego specjalnością jest działanie ludzkiego mózgu. Rozdział nosi tytuł Dwa tysiące oper. Martin, jego pierwszy bohater, jako trzylatek zachorował na zapalenie opon mózgowych. Choroba pozostawiła trwałe ślady fizyczne i psychiczne, ale też obdarzyła go zainteresowaniem muzyką, której zaczął intensywnie słuchać. Zapamiętywał słuchane utwory i umiał je odegrać lub odśpiewać. Ujawnił się też jego absolutny słuch. Równie szybko zapamiętywał wszystkie czytane książki, nawet jeżeli nie był w stanie zrozumieć ich treści.
Jego upośledzenie umożliwiało mu samodzielne życie i wykonywanie prostych, nie wymagających kwalifikacji prac. Natomiast muzyka go pasjonowała, stąd znajomość ogromnej liczny utworów (tytułowe 2 tys. oper) i tajników sztuki muzycznej. Analizując jego uzdolnienia warto zwrócić uwagę na kilka elementów. Martin pochodził z muzycznej rodziny, a jego ojciec był śpiewakiem operowym. Urodził się z dużą wadą wzroku i przez pierwsze lata życia funkcjonował jak osoba niewidoma, u której wzmagają swoje działanie słuch i węch. W innej książce z tego zakresu (Darold Treffert Exraordinary People), napisano, że 1/3 muzycznych geniuszy to osoby z dysfunkcją wzroku. Całości dopełniło zapalenie opon mózgowych, które uruchomiło ciąg zmian, jakie doprowadziły do powstania sawantyzmu.
Inny opisywany przez Sachsa przypadek to Stephen Wiltshire. Był dzieckiem, kiedy ujawniła się precyzja jego pamięci wzrokowej. Raz zobaczoną budowlę, czy kompleks urbanistyczny, jest w stanie nawet po kilku latach odtworzyć w najdrobniejszych szczegółach rysując. Talent muzyczny odkryto gdy miał lat 16 i fascynował się Steviem Wonderem i Tomem Jonesem. Okazało się, że ma słuch absolutny, zapamiętuje i powtarza długie fragmenty muzyczne, umie je dowolnie transponować. Ma też talent do improwizacji. Genialne uzdolnienia muzyczne sawantów są najczęściej ich zauważanym, a więc i opisywanym talentem.
Zadawano sobie pytanie, dlaczego wszyscy nie mamy takich talentów? Próbowano wywołać sztucznie zdolności porównywalne do sawantów, u ludzi niezaburzonych psychicznie. U grupy ochotników stosowano symulację przy pomocy pola magnetycznego. Tylko u dwóch z siedemnastu osób udało się uzyskać pojawienie się oczekiwanych cech (efekt szybkiego liczenia i zapamiętywania), ale i tak zanikały one po kilku godzinach, kiedy stymulacja słabła. Natomiast oznacza to, że potencjalne możliwości w każdym z nas drzemią i mogą się ujawnić, jeżeli zajdą ku temu sprzyjające warunki. Żaden z sawantów nie nabywa też swoich umiejętności w sposób nagły. To proces i rozwój talentu, który często obsesyjnie, jest przez nich doskonalony.