Muzyczna kreacja postaci

You are currently viewing Muzyczna kreacja postaci
Liliana Głąbczyńska jako Bella Montero

Gratką dla konsultanta muzycznego są w filmach sytuacje, w których jeden z bohaterów jest muzykiem lub muzyka stanowi jego hobby. Jeżeli wykonuje covery, to sprawa jest prostsza, chociaż bywa kosztowna. Ciekawsza jest sytuacja, gdy trzeba mu zapewnić osobowość muzyczną (Podwójne życie Weroniki reż. Krzysztof Kieślowski, 1991). Wymyśleć i stworzyć repertuar, umieścić w realiach otaczającego go świata, czyli uprawdopodobnić jego istnienie i to, czym muzycznie się zajmował, lub zajmuje.

Bella Montero

Serial Blondynka (reż. Mirosław Gronowski 2009-2020), nie był filmem o muzykach. Wydawał się stricte obyczajowy, ale tematów muzycznych napotykaliśmy bardzo wiele i część z nich dotyczyła kreacji postaci. W II serii (14 odcinek, 2013) pojawiła się Bella Montero (Bogusia Mąka), która wyjechała z Majaków i została piosenkarką. Teraz wróciła i postanowiła poprowadzić schronisko dla psów. Bella chodziła do szkoły z kilkoma znanymi nam gospodarzami i wszyscy (a szczególnie wójt) wspominali jak się w niej kochali. Wójt miał nawet płytę i często jej słuchał.

– W jakim stylu piosenki ma śpiewać Bella?Ireny Santor, albo Steni Kozłowskiej.Toż by ona miała teraz prawie 80 lat! Wszystkim zrzedły miny. Nasza bohaterka musiała być o ponad 20 lat młodsza. Na szczęście jest wypróbowana metoda filmowa: ustalenie, czy mogło tak być. I takiego rozwiązania szukaliśmy. Piosenki w podobnym stylu śpiewano do końca lat 70. (Irena Jarocka, Anna Jantar). Realnym ograniczeniem był stan wojenny, kiedy władza uznała, że lepiej postawić na zespoły rokowe i w ten sposób skanalizować bunt. Z buntem nie do końca się udało, ale przez kilka lat melodyjne piosenki z orkiestrą nie były prezentowane.

Piosenkarki, które robiły karierę w późnych latach 70., to roczniki 40. – 50., ale teoretycznie mogły też młodsze. Aktorzy grający gospodarzy z Majaków, urodzili się w latach pomiędzy 1943 – 1952. Ludzie pracujący na roli wyglądają fizycznie starzej od ludzi z miasta, ale nie muszą. Mogli chodzić do różnych klas, a więc jest to filmowo nie jeden, a kilka roczników. Bella (Liliana Głąbczyńska-Komorowska) to rocznik 1956, ale ona jest światowa i zadbana, czyli może wyglądać młodziej niż wskazuje metryka. W rzeczywistości aktorka zaczęła karierę w latach 78/79. Znaleźliśmy nagrany przez nią wtedy teledysk i fragmenty obrazu do tego teledysku, uzupełnione kolejną naszą piosenką (muzyka Jarosław Zawadzki, słowa Aleksandra Górecka), bardzo się przydały.

Pewnym wyznacznikiem jest zawsze wiek dzieci, jakie mają bohaterowie. Dalmata (Witold Dębicki) ma 11 letnią wnuczkę. Pracował w cyrku. Szybko się dorobił córki i ona także mogła szybko urodzić swoją córkę (mulatkę). Jego wiek można określić pomiędzy 55-60 lat. Z kolei syn Partyki (Marian Dziędziel) ma ok. 20 lat. Partyka kilka serii później przepisuje na niego gospodarstwo, czyli osiąga wiek emerytalny dla rolników (60 lat). Ma wyraźnie młodszą od siebie żonę (Beata Fido), a więc syn mógł się urodzić, gdy miał ponad 30 lat, czyli z Dalmatą są w podobnym wieku. Wójt ma 10-12 letnią córkę z zespołem Downa. Mimo realnie młodszego wieku, przez tuszę wygląda starzej. Mógł być w młodszej klasie, ale także córka, mogła się urodzić, gdy rodzice byli już starsi (ponad 40 lat).

Muzyczne przeboje do napisania

W ten sposób, ku radości decydentów, kariera Belli i śpiewany przez nią typ repertuaru stały się możliwe do zaakceptowania. Pozostały do napisania hity. Piosenki, które były by dość chwytliwe i dawały wrażenie, że mogły być kiedyś popularne. Musiało być ich kilka, bo często wykonywano je przez całą drugą serię, a skoro była to płyta, to musiał być też większy repertuar. To bardzo trudne zadanie.

Napisali je Aleksandra Górecka i Łukasz Dyakowski (kuzyn znanego saksofonisty). Łukasz działa na amerykańskich portalach piosenkowych. Dogaduje się z autorami proponowanych tekstów i wspólne kompozycje sprzedają zainteresowanym wykonawcom. Z portalu korzystają także wielkie gwiazdy, co daje to szansę, że jakiś utwór stanie się światowym przebojem. Powstały: Walc pod gwiazdami, Wiosenna cha cha i liryczne Niespokojne serce. Piosenki są różnorodne, wpadające w ucho i ponadczasowe. Wersję wokalną nagrała Iza Zając, a więc warsztat piosenkarski Belli był bezdyskusyjny. Nagraliśmy też wersje instrumentalne utworów, co kilkakrotnie przydało się do opracowania muzycznego.

Na tym etapie sądzono, że Bella będzie grała w serialu, myśleliśmy nawet o dopisywaniu piosenek. Tak się nie stało. Bella w 27 odcinku (początek 3 serii) pożegnała się z widzami, śpiewając kołysankę O gwiazdeczko z towarzyszeniem gitary (Iza Zając, Leszek Matecki). Po koncercie – pojedynku, który jako finał poprzedniej serii zorganizował jej dawny narzeczony, przypomniała się widzom telewizyjnym, a jej kariera znowu nabrał tempa, ale gdzieś w świecie.

Zespół Bystra woda

Drugim spektakularnym wydarzeniem (seria 7, odcinki 79 – 91), było odkrycie, że doktor Jan Fus (Krzysztof Gosztyła) w przeszłości, grał w zespole muzycznym na harmonijce ustnej. Pojawił się też zespół Bystra woda w składzie Aleksander Machalica perkusja, Jan Janga Tomaszewski gitara i Krzysztof Tyniec fortepian. Z zespołem śpiewała pierwsza żona doktora i o nią zespół się pokłócił. Powraca w retrospekcji doktora, zlewając się z Jasiunią w jedną osobę, a głosu udziela jej niezastąpiona Iza. Teraz w obliczu śmiertelnej choroby doktora, na prośbę Davida koledzy próbują razem grać i przywrócić mu chęć do życia.

W jakim stylu i w jakim okresie zespół istniał i koncertował? Harmonijka ustna sugeruje muzykę bluesową. Doktor w serialu jest starszy od naszych wiejskich gospodarzy i szybko przechodzi na emeryturę, czyli osiąga 65 rok życia. W tej sytuacji Bystra woda musiała istnieć na przełomie lat 60./70., więc jako naturalny kierunek muzyczny wskazałam zespół Breakout. Potwierdza to również wiek australijskiej córki doktora i jej syna, który w ostatniej serii (seria 9, odcinki 100 – 109) jest już dorosły. Bystra woda była zespołem studenckim, amatorskim, nie zrobiła kariery, nie musiała wykazywać się nadmierną indywidualnością.

O przygotowanie piosenek poprosiłam Aleksandrę Górecką i Bartka Sosnowskiego. Bartek jest gitarzystą, gra na banjo. W 2020 r. był nominowany do Fryderyków w kategorii Album roku – blues. Razem z Olą są autorami czołówki do programu TVP dla dzieci (4-6 lat) Zagadki zwierzogromadki. Ola pisuje testy do piosenek, ale przede wszystkim scenariusze. Nasze bluesy (Dookoła, Po swojemu, Wystarczy chwila), okazały się tak znakomite, że cała ekipa się ich nauczyła, a wiele osób przychodziło pytać: gdzie wygrzebałam takich Brakoutów.

W finałowej scenie (odcinek 91) na koncercie śpiewają też Tereska (Anna Smołowik) i Pawełek (Sławomir Zapała). Zespół chciał, aby wystąpiła z nimi Tereska, która okazała się uzdolnioną piosenkarką, ale zazdrosny Pawełek zgodził się jedynie na wspólny występ i w ten sposób mogliśmy skorzystać z umiejętności prawdziwej gwiazdy – Sławomira. Partie instrumentalne nagrał częściowo Bartek, resztę dograł Rafał Stępień, a wszyscy wykonawcy dali radę samodzielnie piosenki zaśpiewać.

Teraz po śmierci Janka Jangi Tomaszewskiego wspominam upalny dzień w moim studio, kiedy korzystając z klimatyzacji, mogliśmy sobie spokojnie wszystkie sceny spróbować i ułożyć. Janek z nieodłączną gitarą, zadowolił się spisem akordów, ustawiona studyjna perkusja, żeby Olek, dzięki uwagom Karola Mańkowskiego, wyglądał bardziej profesjonalnie i syntezator, na którym, dzięki instrukcjom Rafała, Krzysztof mógł zagrać w czasie koncertu, a wcześniej prawdopodobnie wyglądać na próbach przy fortepianie. Rafał nagrał mu nawet video instrukcję.

Nagranie w Studio Sonoria
bty

Kiedy sceny prób wyćwiczyliśmy z dialogami, łatwo było zaplanować całą konstrukcję muzyczną i dograć wokale. Do finału nagraliśmy piosenki w całości. Na osobnych sesjach nagrywali Tereska i Pawełek. Na zdjęciach w Fundacji, również w niewyobrażalnym upale (bez klimatyzacji), pojawiliśmy się z gotowymi playbackami i wariantowymi propozycjami inscenizacji. Mirek Gronowski śmiał się, że przyszliśmy z wyreżyserowaną sceną i niewiele zostało mu do gadania.

Doktor Fus do zdjęć przygotował się sam. Na harmonijce nauczył się grać, a więc dostosowanie do playbacków nie sprawiało mu trudności. Mało osób wie, że Krzysztof Gosztyła to absolwent szkoły muzycznej II stopnia w klasie wiolonczeli oraz, że bez trudu improwizuje, a więc wszystkie solowe fragmenty grane na harmonijce to jego kompozycje zagrane na 100%.

W scenie finałowej, niespodziewanie, doktor z Davidem zapowiedzieli muzyczną niespodziankę. Mieliśmy przygotowaną i nakręconą scenę w której się uczą, ale nie zmieściła się w odcinku, a więc dla wszystkich, także dla widzów było to całkowite zaskoczenie. Ten utwór nie pochodził z repertuaru Bystrej wody. W scenariuszu dostałam instrukcję „jak My way”. Oczywiście, na oryginał, który Krzysztof śpiewa pięknie na swoich występach, nie mieliśmy funduszy.

Wymyśliłam, że nawiązaniem do śmiertelnej choroby doktora, operacji i amnezji, po której zaczęła mu wracać pamięć, może być piosenka z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego – Lubię wracać tam gdzie byłem (muz. Wojciech Młynarski, słowa, Zbigniew Wodecki). Sens miało użycie zwrotki i jednego refrenu, co razem trwało 2 minuty. Publisher zaproponował cenę za 1 minutę, która także przekraczała nasze możliwości.

W tej sytuacji Rafał Stępień zrobił aranż, a Krzysztof nagrał całą piosenkę, którą przesłaliśmy spadkobiercom obu autorów do posłuchania, z prośbą o wyjątkowe potraktowanie, czyli udzielenie licencji za sumę jaką dysponujemy. Krzysztof włączył piosenkę do swojego repertuaru. No i się udało. Fakt, że nie byliśmy anonimowi. W naszym studio powstawała ostatnia płyta Zbyszka, nad którą muzycznie czuwał Rafał. On też, wspólnie z Karolem, tak wspaniale ją dokończył. Z dumą pokazywaliśmy wszystkim zarówno złotą, jak i platynową jej wersję.

Równie miłe stosunki łączą nas z rodziną Młynarskich, a ja pana Wojciecha poznałam mając pięć lat, dzięki jego mamie Magdzie, z którą później pracowałam w radio nad audycjami dla dzieci. Przyszedł pochwalić się maturą i od tamtej pory zawsze podkreślał, że gdyby wszystko zawiodło to ma świadka, że maturę miał, chociaż świadek był nie piśmienny. Pracowałam później z nim wielokrotnie, a także z obiema córkami.