Termin ten oznacza równoczesne postrzeganie zjawiska, przez dwa lub więcej zmysłów (gr. συναίσθησις synaísthēsis, od sýn – razem i aísthēsis – poznanie poprzez zmysły), a nazwa pojawiła się w drugiej połowie XIX w. Niby nic nadzwyczajnego, wszyscy tak mamy, a przełomowym momentem w życiu pierwotnego człowieka była chwila, w której odkrył, że to co widzi, słyszy i czego np. dotyka, to jeden i ten sam obiekt.
Jednak synestezja to postrzeganie szczególne. W takim przypadku, każdy zmysł odbiera bodziec przez własne, charakterystyczne dla siebie doświadczenia i nie jest to zjawisko powszechne, ale raczej spektakl dla wybranych. Widząc kolor niebieski, niektóre osoby odczuwają chłód, oglądanie zdjęcia kulinarnego, czy nazwa potrawy, powoduje u innych odczuwanie zapachu, lub smaku a szczególny dotyk – paraliż strachu. W ten sam sposób cyfry lub litery mają dla kolejnych odbiorców odwzorowanie kolorystyczne. Bez trudu wyobrażam sobie, że A to kolor źródlanej wody, taki przezroczysty błękit z bielą, ale inne litery już kolorów dla mnie nie mają.
Trudno powiedzieć, czy synestezja jest zjawiskiem częstym. Według Centrum Nauki Kopernik, przytrafia się jednej na dwadzieścia tysięcy osób. Oliver Sacks mówi o jednej na dwa tysiące osób, a w jakiejś publikacji trafiłam na proporcję 1/23. W sumie wszystko być może, bo najczęściej ludzie nie zdają sobie sprawy ze swoich szczególnych właściwości. Sam neurolog przyznaje, że wielu pacjentów dopiero odpowiadając na odpowiednio postawione pytania definiuje siebie jako synestetów i nigdy by ich tak nie zdiagnozował, gdyby te pytania nie padły.
Bardzo często, synestezja łączy się ze zdolnościami artystycznymi. To najczęściej powiązanie dwóch zmysłów, ale są przypadki wielozmysłowe. Najciekawszy, cytowany w wielu książkach, naukowych i popularnych to Salomon Szerieszewski, pacjent Aleksandra Łurija (O pamięci, która nie miała granic), dla którego dźwięk łączył się z kolorem, światłem, smakiem i dotykiem. Badacz obserwował go latami i okazało się, że ta wielowarstwowa synestezja łączy się u niego jeszcze z mnemoniką (sztuka doskonalenia pamięci), a wręcz niemożnością zapominania czegokolwiek.
Synestezja jest najczęściej zjawiskiem jednokierunkowym. Jeżeli dźwięk łączy się z kolorem, to nie znaczy, że kolor skojarzy się z wywołującym go dźwiękiem. Bardzo rzadko zdarza się, że synestezja działa w obu kierunkach i wtedy może być dla dotkniętej nią osoby problemem. W pozostałych przypadkach jest to zjawisko przyjmowane pozytywnie. Nie ma negatywnych następstw i nie przeszkadza w życiu.
Mnie zagadnienie synestezji zainteresowało ze względu na skojarzenia muzyczne, czy jak częściej się mówi słyszenie barwne, nazywane chromestezją. Tego sformułowania nie należy jednak mylić z barwą dźwięku, tak jak rozumiemy ją powszechnie, chociaż nasze opisy dźwięków także odwołują się do wrażeń innych zmysłów (nosowa, chropowata, obojowa). Natomiast znam muzyków dla których tonacje, akordy czy (rzadziej) interwały i pojedyncze dźwięki o danej wysokości powodują asocjacje kolorystyczne. Pewnie tak odbierają dźwięki muzyki także inni ludzie, ale muzycy umieją te swoje wrażenia sprecyzować.
Żółty to D – dur, A – dur to jasnoróżowy, a H – dur to granat. Taki opis kojarzy mi się niezmiennie z dziecięcymi cymbałkami (prawidłowa nazwa to orkiestrowe dzwonki), bo tam każda płytka ma swój odmienny od innych kolor. Nie jest to jednak proste. My opisując barwę dźwięku, rozumiemy się, chociaż może nasze określenia pochodzą z innych obszarów wrażeń, natomiast każdy chromesteta widzi, słysząc konkretne dźwięki, inne kolory, a więc nawet pomiędzy swymi (odczuwającymi chromestezję) porozumieć się nie potrafią.
Barwnie słyszeli lub słyszą kompozytorzy: Nikołaj Rimski-Korsakow, Franciszek Liszt, Olivier Messiaen, Aleksander Skriabin, Marta Ptaszyńska, John Mayer, Helena Grimaud, Stevie Wonder; malarze: Wassily Kandinsky, Paul Klee, David Hockney. Dla irlandzkiej pianistki Swietłany Rudenko, dźwięk jest tożsamy z przestrzenią i otaczającym ją obrazem. Laura Rosser, gdy gra, widzi tęczę kolorów. Podobno synestetykiem był Pitagoras z Samos. Boris Karl Huysmans, XIX w. powieściopisarz napisał, że smak każdego likieru odpowiada jakiemuś instrumentowi muzycznemu: curaçao to klarnet, kümmel to obój, crème de menthe to flet itd. Potem twierdził, że to były żarty, a może jednak nie…
Słyszenie barwne Aleksandra Skriabina, bywa podważane. Są zwolennicy poglądu, że on chciał tak słyszeć, a jego opowieści wynikały bardziej z egzaltacji i zafascynowania filozofią Friedricha Nietzschego (Nietzsche kontra Wagner) oraz panującego wtedy w sztuce symbolizmu. Może podobnie jak Ryszard Wagner poszukiwał jakiejś formy sztuki synkretycznej. Dość, że stworzył nawet specjalny utwór Prometeusz – poemat ognia i jako aparat wykonawczy przewidział orkiestrę oraz clevier à lumiéres (świetlny fortepian), w którym naciskanie konkretnych klawiszy, miało powodować pojawianie się na ekranie barwnych świateł. Kompozytor nigdy sam nie miał możliwości ocenienia swojego pomysłu, ale obecnie często mamy do czynienia z działającymi na tej zasadzie urządzeniami. Na pewno należy do nich kula dyskotekowa. Czasem słuchaniu muzyki z różnych serwisów internetowych towarzyszą generowane na podobnej zasadzie kolory i kształty.
Tylko, że jest to działanie w druga stronę. Próbuje się w odbiorcy wypracować skojarzenia, które potem mogą zaowocować widzeniem barwnego światła, gdy usłyszy ponownie jakiś dźwięk, albo światło o danych właściwościach może spowodować słyszenie odpowiadającego mu we wcześniejszym przykładzie dźwięku. Robiono takie doświadczenia z tekstem pisanym kolorowymi literami i kolorowymi wyrazami. Później nawet czarno – biały tekst wydawał się kolorowy, a wypowiadane słowa łączyły się z wrażeniem barwnym. Pojawienie się takich objawów nazywamy pseudosynestezją, bo aktywizuje inne obszary mózgu, niż w przypadku synestetów.
Dźwięk liter wywoływał ich kształt i kolor u Vladimira Nabokova (Pamięci przemów. Autobiografia raz jeszcze), a później u jego syna Dymitra. Nabokow już jako dziecko skarżył się, że jego klocki do nauki alfabetu mają niewłaściwe kolory, co świadczy o tym, że już wtedy jego litery miały swoje barwy. Można powiedzieć, że właściwość okazała się dziedziczna i genetyczna, bo podobne wrażenia, były udziałem także innych członków ich rodziny. Genetyczne podłoże synestezji potwierdzają też współczesne badania i okazuje się, że synestetami są całe rodziny, a w innych rodzinach synestetów brak.
Głoskom kolory przypisywał Arthur Rimbaud, XIX w. poeta francuski. Synestezja była dla niego zaczynem twórczym, drogą do symbolizmu, techniką literacką. Darem, który pozwalał na inne widzenie słów niż jest to możliwe dla przeciętnego człowieka. Niewątpliwie ta poetycka konotacja synestezji nie sprzyjała badaniom nad tym odkrytym dopiero co zjawiskiem, a więc rzetelne badania podjęto dopiero wiek później.
Czym taka zdolność, czy też dolegliwość może być spowodowana? Nasza wiedza o budowie i działaniu mózgu, nie tylko ludzkiego, ale nawet prostszych od nas istot, ciągle jest jeszcze daleko niesatysfakcjonująca. Wiemy dużo, co raz więcej, ale i tak, za chwilę okazuje się, że to jakiś zaledwie ułamek tego co chcielibyśmy i powinniśmy wiedzieć, aby skutecznie np. pomagać ludziom z problemami psychicznymi czy neurologicznymi. Istnieją dwie teorie na ten temat. Pierwsza mówi o dodatkowych połączeniach, które w wybranych mózgach tworzą łączniki pomiędzy obszarami, normalnie takich połączeń pozbawionymi.
Druga zakłada, że takie połączenia obszarów mózgowych istnieją u wszystkich ludzi. Badania Daphne de Maurer wskazują, że do trzeciego miesiąca życia wszystkie zmysły niemowlęcia działają wspólnie pomagając mu znaleźć się w nowych warunkach. Później to ich kolektywne działanie zanika, ale połączenia istnieją uśpione i uaktywniają się w jakichś dla siebie sprzyjających okolicznościach, np. po urazach i operacjach neurologicznych. Taką okolicznością może być udar płatu skroniowego mózgu lub ślepota. Im wcześniej pojawi się dysfunkcja wzroku, tym szybciej i intensywniej objawia się synestezja, co może wskazywać, że nie tworzą się nowe połączenia, ale istniejące połączenia się udrażniają.
Richard Cytowic uważa, że synestezja jest wynikiem mutacji genetycznej. W życiu płodowym powstają nadmiarowe połączenia pomiędzy różnymi obszarami mózgu. Ten nadmiar jest potem eliminowany, a mutacja powoduje, że w jakimś obszarze takie połączenia pozostają w nadmiarze. Może się tak też stać, jeżeli w mózgu ulegnie zachwianiu równowaga, pomiędzy hamowaniem i wyciszaniem docierających do niego impulsów, albo działanie istniejące we wczesnym okresie rozwoju danego człowieka nie zostanie uśpione i pozostanie z nim na zawsze. Są przykłady, że skojarzenia kolorystyczno literowe czy słowne ożywają i ujawniają się u dzieci w okresie nauki czytania i pisania.
Osoby doświadczające naturalnej synestezji najczęściej nie zdają sobie z niej sprawy i nie uważają swoich odczuć za coś nadzwyczajnego i tak długo jest dobrze, dopóki im to nie przeszkadza. Według doktora Richarda Cytowica, cechą podstawową synestezji jest jej trwałość, a więc jeżeli jakieś skojarzenie się wykształci pozostaje niezmienione przez cale życie. Wszyscy mamy skłonności do łączenia cech różnych zmysłów. Robimy to automatycznie i określamy jako skojarzenia przekrojowe. Dźwięki określamy jako wysokie i niskie, cienkie i grube (dzieci), ostre i ciężkie (starożytni Grecy i Rzymianie). Te które nazywamy wysokimi kojarzymy z jasnymi kolorami, dla dźwięków niskich zachowując kolory ciemniejsze.
Czy synestezja do zaleta, czy wada? Odpowiedź brzmi: to zależy. Ludzie doświadczający synestezji twierdzą, że kolory ułatwiają zapamiętywanie ciągów liczb, numerów kont bankowych, czy telefonów. Wiele wskazuje, że z synestezją łączy się też lepsza niż u przeciętnych ludzi, pamięć. Przez lata synestezja była traktowana jako choroba psychiczna, chociaż chorobą psychiczną nie jest. Nie mniej badania mózgu synestetów wykazują różnice w jego budowie w stosunku do przeciętnych ludzi, a więc różnica w postrzeganiu ma swoje podłoże biologiczne. Zapis jego pracy jest podobny do zapisów pacjentów chorych na padaczkę, ale jest to schorzenie od synestezji niezależne. Często synestezja towarzyszy znanym w neurologii i psychiatrii jednostkom chorobowym takim jak autyzm, czy zespół sawanta.
Wrażenia podobne do synestetów miewają osoby zażywające narkotyki, szczególnie haszysz i LSD, ale podłoże tych wrażeń jest inne