Jesień Średniowiecza, a życie duchowe

You are currently viewing Jesień Średniowiecza, a życie duchowe
Drzeworyt Guyot Marchanta z 1489 r.

Konflikt między sięganiem do boskości, a posiadaniem dóbr doczesnych stał się podstawowym dylematem Średniowiecza. Spór o inwestyturę, w rzeczywistości dotyczył przywództwa w całym ówczesnym świecie. Za najgorszy okres uważane są lata 1470-1530, a więc już w trakcie włoskiego Renesansu i na przełomie epok w krajach północnych. Papieże wykazali się wtedy rozrzutnością (Innocenty VIII zastawił tiarę na wesele córki), nepotyzmem, udziałem w orgiach, uprawianiem hazardu, pogonią za osobistym zyskiem, symonią, udziałem w zabójstwach (Aleksander VI – Borgia), czynnym udziałem w wojnach (Juliusz II – della Rovere). Jednocześnie należy przyznać, ze rozrzutność niektórych z nich przyczyniła się wydatnie do rozwoju Renesansu w kulturze, sztuce i nauce (Michał Anioł, Rafael).

Wszelka asceza i samoumartwianie pozostawały raczej jako deklaratywne

Ludzie mieli świadomość, że do nieba pójdą nieliczni, bo wymagania, stawiane zwykłym ludziom przez hierarchię kościelną, są niewykonalne. Widzieli też, że duchowni sami ich nie przestrzegają (w Odrodzonym królestwie E. Cherezińskiej, wątki dotyczące większości biskupów). Pesymizm był tonem naturalnym i oczywistym. Mimo deklarowanej wiary i przynależności do Kościoła tylko nieliczni rzetelnie wypełniali obowiązki. Spowiadano się nie częściej niż raz w roku przed Wielkanocą. Nikt w zbawienie nie wierzył. Jedynie w obliczu śmierci ludzie stawali się hojni np., robili zapisy na Kościół, bo może jednak…

Często wpadano do kościoła na chwilkę, aby się pokazać, czy krążono w czasie mszy po kościele w poszukiwaniu znajomych, tak jak później w teatrze. Nabożeństwa odbywały się przy pustym kościele, albo kazano czekać z mszą dopóki nie pojawi się władca czy pan. Natomiast modne było noszenie brewiarza z godzinkami. Elementem towarzyskim były też nieustające pielgrzymki, a ich charakter można określić, jako bardziej wycieczkowy niż religijny. Nasze dzisiejsze przekleństwa wywodzą się z późnego Średniowiecza i były u swych podstaw rodzajem zaklęć i odczyniania uroków, które z braku zrozumienia zmieniły swoje znaczenie i tak ich używamy obecnie.

Choroby i epidemie

Zwiększone zaludnienie, które było następstwem czasu obfitości (wieki X-XIII) pogorszyło warunki sanitarne, co zaowocowało chorobami, a nawet epidemiami (czerwonka 1315, dżuma 1348-1350 oraz sześć jej nawrotów). Zaludnienie Europy, zmniejszyło się o 1/3, a to powodowało brak rąk do pracy. Możni uciskali swych poddanych co zaowocowało buntami chłopów, ucieczkami ze wsi, domaganiem się wynagrodzenia. Do końca wieku ludność zmniejszyła się o 50%.

Dżuma nazywana morową zarazą pojawiła się w porcie w Mesynie. Występowała w dwóch odmianach. Atakowała krew i gruczoły, lub płuca. Nie znano przyczyn choroby, ani metod zapobiegania, czy leczenia. Nie przypuszczano, że nosicielami są pchły i szczury. Zarazek dżumy odkryto dopiero 500 lat później. Najwięcej ludności straciły Włochy. Uważano, że dżuma to gniew boży, co opisał w swojej uniwersalistycznej powieści Dżuma, Albert Camus.

Dżuma Camusa to zło tkwiące w człowieku, zaraza, negatywny pierwiastek, z którym trzeba się zmagać. To zło ujawnia się w chwilach zagrożenia takich jak żywioł lub wojna. Dżuma to wojna i jest godziną próby. Wyzwala w ludziach ukryte instynkty, postawy, zachowania. Dżuma to także totalitaryzm. Dżuma to wreszcie potwornie zaraźliwa choroba. W każdym z tych znaczeń poraża, niszczy i rodzi nowe zło – Każdy z nas nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nikt na świecie nie jest od niej wolny. Gdy myślę dżuma, mam przed oczami sceny z owładniętego zarazą Paryża z filmu Chopin. Pragnienie miłości (reż. J. Antczak, 2000) i chodzącą wśród trupów i dymów palonych ognisk George Sand (Danuta Stenka).

Dla poznania przyczyn choroby papież zezwolił nawet na robienie sekcji zwłok. Robiono je wprawdzie przez cały okres Średniowiecza, ale tylko na prywatnych lekcjach anatomii. Medycyna nie była nauką wyzwoloną. Uczono jej zgodnie z wiedzą i traktatami arabskimi, ale też obowiązywało wiele ograniczeń. Lekarze mieli wysoki status społeczny, ale w czasie epidemii, najwyższa śmiertelność była wśród nich i duchowieństwa, bo te dwie grupy spieszyły chorym z posługą. Wiele miast i terytoriów, z powodu dżumy, wprowadziło zakaz wjazdu i kwarantannę. Dlatego np. dżumy nie było na terenach polskich.

Po ustąpieniu wielkiej epidemii dżumy dała się zauważyć istotna poprawa moralności

Zawierano więcej małżeństw, ograniczono przeklinanie i hazard, ale na krótko. Ludzie szybko stali się znów lekkomyślni. Zajmowano bez tytułów prawnych opuszczone domostwa, rabowano i łupiono. Kościół w popłochu wyświęcał nowych kapłanów, większość z nich nie umiała czytać i pisać. Znowu nie byli w stanie sprostać potrzebom ludzi (doświadczenia Jakuba Świnki w Odrodzonym królestwie E. Cherezińskiej). Ci co przeżyli zarazę stali się bardziej chciwi. Kościół stał się bogatszy, ale jego popularność bardzo szybko znowu gwałtownie zmalała.

Był to czas pychy, pewności siebie, zadufania we własne możliwości (przegrana bitwa z Turkami pod Nicopolis), chęci posiadania i żądzy pieniądza w których to prym wiodło samo duchowieństwo. Mieszano głęboka pobożność z przepychem i władzą. W XIV w. bogactwo przestało być czymś hańbiącym, a raczej stało się obiektem zazdrości. Najważniejszy był stan posiadania oraz duma rodowa. Przepaść między życiem bogatych i biednych była dla nas dziś niewyobrażalna, ale jednocześnie przynależność do danego stanu oznaczała porządek rzeczy. Panował pogląd, że to Bóg wyznacza określony model egzystencji dla każdego człowieka. Pławiąc się w luksusie z jednej strony, władcy budowali pustelnie, w których spędzali część czasu. Nosili pod zbrojami włosiennice. Sypiali na ziemi i można powiedzieć, że były to różne dziwactwa.

Wiara była związana z głębokimi wzruszeniami, które równie szybko pojawiały się i zanikały (stąd wielogodzinne przemowy kaznodziejów). Ludzie wpadali w spazmy, histerię, łkano i płakano. Pobożność była purytańska. Oznaczała np. wysłuchiwanie 3 porannych mszy (przed Bitwą pod Grunwaldem, kolejnych mszy wysłuchiwał modląc się Jagiełło), ubieranie się w piątek na czarno, słuchanie żywotów świętych. Nie oznaczało to spełniania wymogów wiary. Działo się to jakby osobno.

Gotyckie kościoły mają w sobie coś magicznego i wzniosłego przez grające promienie światła odbite w szybkach okien i witrażach. Świątynie stały się duże i strzeliste, a pogłos towarzyszący głosowi kapłana dawał moc. Niezbędne były wszelkie metody nadawania świętościom postaci obrazowej. Wtedy pojawiło się niezgodne z II przykazaniem (Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną) zezwolenie na kult obrazów przedstawiających nie tylko osoby boskie, ale także świętych. Następstwem tego jest modlitwa do świętych, zamiast prośby do świętych o wstawiennictwo u Boga. Średniowiecze to także okres szczególnej czci oddawanej Matce Boskiej, która nie jest ani Bogiem, ani świętą.

Jednocześnie często święte obrządki były powodem do żartów, a nawet bluźnierstw. Dystans między wzniosłością, a śmiesznością praktycznie nie istniał, nie dostrzegano go. Można mówić o przeładowaniu wiary formalistyką i wynikających z tego zwyrodnień. Relikwie to nic innego jak amulety. Cały ceremoniał ma coś z magii, ma porażać, przestraszać, przytłaczać wielkością. Uroczystości i święta kościelne, pod byle pozorem odbywały się praktycznie każdego dnia. Modlitwa i oddanie się pod opiekę świętych na drugiej szali ma niepomyślne znaki, omen i zabobon. Z jednej strony diabeł, z drugiej Anioł Stróż. Poufałość wobec świętości doprowadzała do form dewocyjnych jak małe złote figurki z trójcą świętą w brzuchu.

Czary, magię i siły nadprzyrodzone przyjmowano, jako rzecz oczywistą

Dlatego w powieściach E. Cherezińskiej (cyklu Odrodzone królestwo, ale i w sagach skandynawskich) tak wiele jest osób, które mają nadzwyczajne zdolności oraz niewytłumaczalnych wydarzeń. Oskarżenia o czary były jednocześnie popularną metodą pozbycia się przeciwnika i powodu do konfiskaty jego majątku. Najważniejszą nauką była astronomia. Uprawiano alchemię i szukano kamienia filozoficznego. Dopiero w XV w. Inkwizycja uznała moce czarodziejskie za herezję.

W podobny sposób jak osoby boskie lud czcił książąt i panów feudalnych. Miłość do Boga przenoszono na miłość ludzką. Często też świętym przedstawianym na malowidłach i rzeźbach nadawano kształty fundatorów lub możnych. W kontekście widzialnych znaków można mówić o symbolizmie. Tu również były ważne kolory, a każdy obraz odbierano jako coś co ma dodatkowe symboliczne znaczenie. Taką formą były związki liczbowe: 7 błogosławieństw, 7 grzechów głównych.

Śmierć była głównym motywem (memento mori), nieustannie przez kościół i kaznodziei przypominanym. Ludzie czuli potrzebę wizualizacji wszelkich elementów swojego życia, a więc pierwszym sposobem przekazania wizualizacji śmierci stał się drzeworyt. Głównym tematem jest Męka Pańska i Ukrzyżowanie. Odczucia Jezusa i Maryi stają się bardziej ludzkie, co zapowiada rychły Renesans. Roztrząsano motywy przemijania (gdzie się podziali…), rozkładu piękności, równości wobec śmierci (taniec śmierci, Dance macabre).

Przebywanie wśród prochu i robactwa było elementem Średniowiecza. Do XVI w. spotyka się na nagrobkach różne okropności. Dlatego też tak ceniono relikwie oraz wyobrażenia, że czyjeś zwłoki nie gniją, chociaż w relikwiach są same kości. Typowym średniowiecznym miejscem kultu jest Cmentarz Niewiniątek w Paryżu. Nie oznaczało to pobożności, a raczej strachu przed życiem, cierpieniem, udręką i agonią (Kto chociaż jeden dzień spędził przyjemnie).