Szaleńcza jazda

You are currently viewing Szaleńcza jazda
Kadr z filmu 07 zgłoś się. Pościg Mercedesem

Jeżeli ktoś miał okazję buszować po analogowych zbiorach efektów dźwiękowych WFDiF, to wcześniej czy później musiał trafić na to nagranie. Najpierw zapowiedź Romana Tomczaka: szaleńcza jazda (żeby pojąć jej istotę, to trzeba ją usłyszeć), a potem jakiś gruchot, który próbuje z piskiem opon ruszyć, no i rusza, a następnie gaz do dechy i niby jedzie. Może przyśnić się po nocach, a przy okazji to kwintesencja naszych możliwości motoryzacyjnych w okresie PRL. Ja na nagranie natknęłam się oczywiście w ramach udźwiękowienia drugiej serii serialu 07 zgłoś się, czyli w 1978 r.

Pierwszy pościg filmowy

Jednocześnie wiadomo, że nic tak nie ożywia filmu sensacyjnego jak spektakularna ucieczka i pogoń, a metodę kręcenia takiej atrakcji opanował już Edwin E. Porter w klasyku kina niemego Napad na ekpres (1903). Film znajduje się na liście dzieł budujących dziedzictwo kulturalne USA i jest przechowywany w Bibliotece Kongresu. Od tamtej pory wiadomo, że nie wolno przekraczać osi (całą scenę trzeba filmować z tej samej strony torów, czy drogi), a manipulując długością ujęć uciekającego i goniącego wytwarza się wrażenie albo doganiania, albo zwiększania dystansu. Przy okazji wynaleziono zawód kaskadera, a pierwszy reprezentant tej trudnej profesji nazywał się Frank Hanaway.

Pościgi filmowe w latach 70.

W latach 70. ganiano się już na poważnie, a polskim widzom znane były takie klasyki światowego kina jak Bullitt (1968) w reż. Petera Yalesa i Stevem McQuinem w roli głównej. Pościg Forda Mustanga Fastbaka i Dodge Charger ulicami San Francisco trwał blisko 10 minut, a oglądając poklatkowo materiał można potwierdzić sobie tylko, że samochodów w realu nie rozbito, a jedynie stworzono takie wrażenie sztuką montażu obrazu (Oskar 1969) i sugestywnym dźwiękiem (nominacja). Ja film oglądałam wielokrotnie chodząc za każdym razem do kina (VHS jeszcze nie wynaleziono), bo był przedmiotem mojej analizy dźwiękowej, którą przygotowywałam jako studentka I roku Reżyserii Dźwięku. Teraz co jakiś czas przypominam go sobie, korzystając z płyty DVD. Ford Mustang z 1968 r., ciągle żyje i ostatnio został sprzedany na aukcji w styczniu 2020 za 3,7 mln$ (3,4 + opłaty), a film umieszczony na słynnej liście dziedzictwa.

Mniej osób widziało w Polsce, ale jednak był wyświetlany, Znikający punkt (Vanishing Point) nakręcony w 1971 r. przez Richarda Sarafiana z Berry Newmanem w roli głównej. Ja oglądałam go na comiesięcznej projekcji nowości filmowych, na obecnym Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Tym razem uciekinierem był Dodge Challenger 440R/T, ścigany przez policję kilku stanów (Kolorado, Utah, Nevada i Kalifornia) USA, a kierowca zginął rozbijając się i wybuchając wraz z samochodem na blokadzie drogowej.

Samochody w filmach o Bondzie

Nie były wyświetlane w Polsce filmy o przygodach Agenta Jego Królewskiej Mości Jamesa Bonda (źle się wyrażał o ZSRR), których do 1977 r. powstało 10, ale ponieważ w latach 70. Polacy mogli już wyjeżdżać, choć nie bez trudu, na zachód, wiele osób, szczególnie z branży filmowej, niektóre z nich widziało. Oczywiście nie wynaleziono jeszcze VHS, więc nie można ich było pokazać znajomym (pewnie zatrzymano by kontrabandę na granicy) ale można było opowiedzieć i taka wiedza była powszechna. Niedawno nakręcono film 25 kultowej serii, wiadomo, że Bond w swojej historii posiadał mnóstwo wspaniałych pojazdów, a przede wszystkim: Astona Martina DB5, Astona Martina V8 Vantage, Astona Martina Vanquish, Astona Martina DBS, Astona Martina DB10, Astona Martina Valhalla, Bentleya, AMC Horneta, Forda Mustanga Mach 1, Toyotę 2000GT, Sunbeama Alpine, Lotusa Esprit Turbo, Kenwortha W900, BMW Z3, BMW Z8, BMW 750iL, Jaguara XKR i Land Rovera Defender, który pojawił się w najnowszym filmie.

Historia scen pościgów z serialu 07 zgłoś się

Pościgi musiały oczywiście pojawić się także w naszym rodzimym Bondzie i to był problem nie lada. W pierwszej serii samochodom poświęcony jest odcinek Dziwny wypadek. Porucznik Borewicz odkrywa mafię samochodową, która kradnie Ople i WV. Na zachodzie samochody dość powszechne, ale w Polsce jednak luksusowe. Borewicz jeździ Fiatem 125p, podobnie jak cała milicja (miały pojemność silnika 1,3 lub 1,5l), a najbardziej spektakularny pościg to Fiat 128 sport kolor zielony (też atrybut luksusu), który nie bacząc na problemy ucieka ulicami Warszawy: Marszałkowską, Górnośląską, parkowymi uliczkami w okolicach Sejmu, Trasą Łazienkowską, serpentynami przy Torwarze.

Dzielnie po tych wertepach jeżdżą też radiowozy, chyba całej stołecznej milicji, ale bez skutku. Bez względu na okoliczności wszystkie samochody przy lada okazji piszczą oponami dodając sobie wigoru. To jak się miałam przekonać w drugiej serii 07 zgłoś się był ulubiony efekt reżysera. Przy okazji widać też warszawskie ulice. Niezbyt zatłoczone, no i park maszynowy: Syrenki, Nyski, Żuki, małe Fiaty, Trabanty, Skody, Wartburgi, jakieś ciężarówki. I czym tu się ścigać. W tym samym odcinku podejrzany ucieka milicji starą Warszawą M 20, ale w końcu go dopadają.

Fiat Borewicza w odcinku Wisior gna na miejsce wypadku środkiem ul. Marszałkowskiej roztrącając wszystkich na boki. Oczywiście nadal ruch na ulicach jest raczej niewielki, a zamieszany w sprawę taksówkarz jeździ starą Warszawą. Natomiast brawurowe rajdy po mieście stają się zrozumiałe, jeżeli wiemy, że z filmem od początku współpracował Marek Varisella, który już w 1960 r. ukończył Rajd Monte Carlo seryjną Syreną (28KM) i zajął 99 miejsce na 149 możliwych. W latach 70., startując w drużynie FSO, przyczynił się do wielkich sukcesów sportowych Fiata 125p.

Kolejne wyczyny oglądamy w odcinku 300 tys. w nowych banknotach. Najpierw pan porucznik jeździ brawurowo po wertepach, ale dużym siłom milicyjnym nie udaje się złapać przestępcy. Potem dzielny Borewicz, paraliżując Aleje Jerozolimskie, dowozi rannego psa do kliniki weterynaryjnej na Grochowie i ratuje mu życie, ale też zdobywa dobrego świadka i dowody. W finale przestępca ucieka porwanym radiowozem, a goni go swoim Fiatem Borewicz. Pościg kończy się na serpentynach wielopoziomowego parkingu koło Hotelu Forum. Oczywiście spektakularnym sukcesem porucznika ludowej milicji.

W drugiej serii 07 zgłoś się już w pogoniach, pościgach i szaleńczych jazdach uczestniczyłam osobiście, a może byłam blisko nich. Oczywiście wszelkie efektowne ewolucje wykonywał nadal Marek Varisella, ale też trzeba było wiele kombinowania, żeby udało się pokazać w filmie nasze wspólne wysiłki przekonywująco. I tak np. w odcinku Dlaczego pan zabił moją mamę? Borewicz z Zubkiem pędzą do Gdańska Mercedesem prowadzonym przez kierowcę (w tej roli Varisella), a kiedy okazuje się, że przestępcy próbują ich przechytrzyć, samochód obraca się w widowiskowy sposób na dwupasmówce po Elblągiem i oczywiście dociera do Warszawy przed samolotem uciekinierów.

Miałam z tą sceną dwa problemy. W samochodzie mieścił się tylko szwenkier, a więc poprzyklejaliśmy mikrofony tak, żeby ich nie było widać, a na podłodze postawiliśmy magnetofon. Zamknięto dla nas fragment szosy i Mercedes krążył po tym fragmencie. Przed każdym kursem włączaliśmy magnetofon i tak nagrywały się piloty. Drugi problem dotyczył samego Mercedesa. Nijak nie chciał wpaść w kontrolowany poślizg i się odwrócić. Te samochody mają zakodowane, że za wszelką cenę maja trzymać się szosy. No i się trzymał, ale scena się udała, dzięki sztuce operatorskiej i sztuce montażu. Nie było warunków do ogrania Mercedesa, więc postanowiliśmy zarejestrować potrzebne dźwięki, kiedy obraz do sceny będzie już gotów. I problem wrócił do mnie na etapie udźwiękowienia.

Jest taki fragment szosy przez las od trasy nad Wisłą do Falenicy. Pojechaliśmy z Varisellą. Ja z długą listą manewrów samochodowych, które mamy wykonać. Wzięliśmy Mercedesa i Fiata 125 p (mój dźwiękowy pojazd). Mercedes sprawował się dobrze, ale do czasu, kiedy próbowaliśmy go odwrócić. Wreszcie zdesperowany Marek przesiadł się do dźwiękowego Fiata i ten samochód odkręcał się i wpadał we wszelkie możliwe kontrolowane poślizgi przebijając nawet słynną szaleńczą jazdę.

Drugi problem samochodowy dotyczył odcinka Złoty kielich z rubinami. Do filmu dostaliśmy prototyp nowego błysku polskiej myśli technologicznej czyli Poloneza. Na zdjęciach odpowiadał za niego oddelegowany człowiek z kierownictwa produkcji, którego nazwaliśmy Kujawiakiem. Ksywka przylgnęła i tak już się biedak nazywał do końca swoich dni. Drugi problem polegał na tym, że silnik od dużego Fiata (125p) okazał się za słaby na taką ilość żelastwa, a więc pojazd poruszał się jak mucha w smole. Ja nagrania dźwiękowe zrobiłam nawet z nadmiarem, ale męczył się obraz. Varisella dokonywał cudów, żeby to jakoś wyglądało, ale przyszły zdjęcia z helikoptera, które rozpoczynają ten odcinek przygód porucznika Borewicza.

Szybka jazda po serpentynach do przejścia granicznego na Łysej polanie. Tak brzmiało zadanie scenariuszowe, ale z wykonaniem było gorzej. Samochód źle trzymał się szosy, co groziło wypadnięciem z trasy, a na dodatek po każdym hamowaniu w okolicy zakrętu bardzo wolno i właściwie nieznacznie się rozpędzał. Ostatecznie zdjęcia są lekko przyspieszone, a resztę nadrobiliśmy pracującym na wysokich obrotach silnikiem i ukochanymi piskami hamulców naszego reżysera.

Na szczęście pozostałe brawurowe akcje w tym odcinku wykonywano innymi środkami lokomocji. Helikopterem sobie polatałam (nad lotniskiem Bemowo), a dialogi nagrałam podłączając się na tablicy rozdzielczej do hełmofonów. Natomiast na promie spędziłam kilka bardzo przyjemnych dni. Te zdjęcia także robiono sposobem. To, co możliwe nakręciliśmy na wycieczkowym rejsie po zatoce, który zorganizowała chętnym turystom produkcja, a resztę okrojoną ekipą w czasie rejsu do Finlandii. Był jeszcze Ił 62 jeden z tych dwóch, które uległy katastrofom, ale startował bez nas, a raczej ten start nakręcono i nagrałam przy okazji rejsowego startu.